Śladami Mickiewicza.

Wycieczkę turystyczną na Litwę, śladami Wieszcza , pod auspicjami Wyższej Szkoły Humanistyczno-Pedagogicznej 
zorganizowało PBP Alicja Chojecka.
Po upływie kilkunastu godzin od wyjazdu ze Starego Rynku w Łowiczu dojechaliśmy do Wilna. Miasto wita nas ciemnym chmurami 
wiszącyminisko nad horyzontem . Po krótkim odpoczynku w hotelu, prawie że z marszu udajemy się na zwiedzanie miasta. Z  naszym 
nieocenionym przewodnikiem dr. Ziemowitem Skibińskim, który  w pięknych słowach przypomina uczestnikom historię miasta Giedymina,
bo właśnie książę Giedymin był założycielem Wilna.
Książę, w pogoni za turem zapędził się aż na szczyt góry - Zamkowej później zwaną. Zmęczony pogonią za zwierzem położył się i zasnął.
Śniło mu się, że stoi nad nim wilk w żelaznej zbroi, a wewnątrz zwierzęcia sto wilków wyje przeraźliwie. 
Po przebudzeniu książę prosi Kriwe Lizdejko kapłana w świątyni Perkuna o wytłumaczenie tego przedziwnego snu.  
Synu ! Wilk  w Żelaznej zbroi to miasto warowne. Wycie wilków - to sława miasta i wielka jego potęga. 
Na szczycie góry książę buduje zamek warowny, i w 1332 roku osiedla się u jego stóp.
  • _1235200
  • _1235201
  • _1235202
  • _1235203
  • _1235204
  • _1235205
  • _1235206
  • _1235207
  • _1235208
  • _1235210
  • _1235211
  • _1235212
Wszyscy jak jeden mąż wdrapujemy się na wzgórze zamkowe, skąd rozpościera się wspaniała panorama Wilna, z jego kościołami 
( w czasach II Rzeczpospolitej tych kościołów było 43 ), kopulastymi cerkwiami , synagogami a nawet meczetami.
Na baszcie zamkowej powiewa narodowa flaga Litwy. U podnóża góry Zamkowej i wzgórza Baszty znajduje się centrum starego miasta, 
wtłoczone między lewy brzeg rzeki Wilii i Wilejki. 
Dr.Skibiński przypomina studentom, że Wilno jest nierozerwalnie związane z historią Polski, że obecnie liczy sobie 584.000 mieszkańców,  
w tym ponad 80.000 Polaków i 116.000 Rosjan. Dla ciekawości i porównania podaje, że w 1910 roku w Wilnie mieszkało 72.416 Polaków,
ale tylko 2920 Litwinów.
 
Ze wzgórza zamkowego oglądamy katedrę wileńską , gdzie w podziemiach znajdują się groby naszych królów i królowych . 
Przewodnik peroruje że została zbudowana w miejscu gdzie jeszcze w XIV wieku gorzał wieczny ogień przed bóstwem Perkuna 
- Boga piorunów i burz.   
Przed katedrą książę Giedymin na cokole biegnie obok swego wierzchowca, a tuż za nim wyje " żelazny wilk " wykuty w marmurze.
Jedziemy na Rossę. Ten katolicki cmentarz wileński największy i najważniejszy w mieście znany jest wszystkim Polakom. Jego stan 
aktualny budzismutek i  żal. Można rzecz że ta wspaniała nekropolia jest zdewastowana. 
Zniszczone nagrobki, połamane krzyże, pozrywane łańcuchy. 
Oglądamy uszkodzone mogiły żołnierzy poległych w obronie Wilna w 1920 roku. 
Niektóre uszkodzenia są wyraźnie świeże, tegoroczne. 
Uszkodzona jest także marmurowa płyta na grobie matki Marszałka Piłsudskiego, kryjącym także jego serce.
Najważniejsza część cmentarza wznosi się amfiteatralnie na wysokość kilkunastu metrów ponad centralnym wejściem. 
Symbolem Rossy jest Anioł z husarskimi skrzydłami. Usytuowany jest w miejscu gdzie teren gwałtownie spada w dół, co stwarza 
wrażenie, że Anioł płynie ponad drzewami, grobami, krzyżami.
Dr. Ziemowit opowiada, że na tej nekropolii spoczywają wybitni Polacy.
Oglądamy groby Władysława Syrkomli, Joachima Lelewela / od 1929 roku/ Franciszka Smuglewicza, którego obrazy  o treści biblijnej
wiszą w katedrze wileńskiej,  i wielu innych Polaków, którzy zapisali się złotymi zgłoskami w historii naszego narodu. 
 
W tejże części cmentarza dostrzegam grób Bronisława Wróblewskiego - słynnego przedwojennego karnika profesora 
Uniwesytetu Stefana Batorego w Wilnie, stryja profesora Jerzego Wróblewskiego, którego wykładów z zakresu teorii państwa 
i prawa słuchałem w latach sześćdziesiątych na Uniwersytecie Łódzkim.
Przewodnik litewski opowiada, że na cmentarzu nie wolno już grzebać zmarłych. Nawet ci Polacy którzy szczęśliwie przeżyli gehennę
wywózek i represji mający tu grobowce rodzinne, na pochówek najbliższych muszą uzyskiwać indywidualne zezwolenia. 
Można rzecz, że cmentarz ten generalnie skazany jest na zagładę. Z czasem zabraknie ludzi opiekujących się grobami swoich bliskich, 
korzenie drzew rozsadzą nadgryzione zębem czasu istniejące grobowce, słońce i wiatr a zwłaszcza fanatyzm i wandalizm nacjonalistów 
litewskich dokończy reszty. Smutna refleksja niestety. 
 
Jeżdżą do Wilna nasi prominenci, prezydenci ale chyba nic się nie robi aby tę wspaniałą nekropolię zachować dla przyszłych pokoleń. 
Po prostu jak to zwykle bywa nieobecni nie mają racji, a prawo jest po stronie silniejszego. Widać tu wyraźnie celowe działanie 
zmierzające do likwidowania wszystkiego co polskie.
 
Jedziemy do Ostrej Bramy. Pamiętamy słowa Wieszcza: " Panno święta , co Jasnej bronisz Częstochowy i w Ostrej świecisz Bramie. 
Wzruszenie ogarnia wszystkich uczestników wycieczki kiedy po przejściu w górę schodkami ciągnącymi się  wewnątrz kościoła 
św. Teresy docieramy do maleńkiej kaplicy, znajdującej się tuż nad ulicą biegnącą w dół w kierunku centrum starego miasta, 
w kierunku wzgórza zamkowego. Przewodnik przypomina historię kaplicy Ostrobramskiej, wzniesionej przez Karmelitów w XVII wieku. 
Po jej pożarze zbudowano kaplicę murowaną, która z przeróbkami w zasadzie przetrwała do naszych czasów. Po ostatnim rozbiorze 
Polski Rosjanie zburzyli mury Wilna, w tym osiem bram, zostawiając tylko fragment murów wraz z bramą i kaplicą na jej szczycie się 
znajdującą. Nazwa Ostra Brama pochodzi od tego, że była umiejscowiona w ostrym geometrycznie fragmencie murów miejskich. 
Pan dr. Z.Skibiński tłumaczy studentom napis łaciński znajdujący się na zewnętrznej stronie kaplicy : 
" Matko miłosierdzia pod Twoja obronę uciekamy się ", lecz największy ciemiężyciel i wróg Polaków, Murawiew, kazał go usunąć 
i zamienić na łaciński. 
Obraz Matki Boskiej będący wizerunkiem żony Zygmunta Augusta Barbary Radziwiłlówny  zasłynął cudami od połowy XVII wieku.
Ikona przedstawiająca Matkę Bożą zasłonięta jest kosztowną sukienką metalową z otworami na twarz i ręce.
Obraz ten jako jedyny w Polsce, a może i w świecie charakteryzuje się tym, że Matka Boska została przedstawiona bez dzieciątka.
W kaplicy na ścianach, na srebrnej blasze ponabijane są srebrne wota, jak zauważyłem z dat tam wyrytych najczęściej pochodzą z XIX 
i początku XX wieku.
W Ostrej Bramie zawsze dużo ludzi pogrążonych w modlitwie i także żebrzących na schodach i na ulicy. 
Podchodzą do nas dzieci polskie prosząco datki. Sytuacja powtarza się prawie przed każdym kościołem. 
Świadczy to o złej sytuacji finansowej mniejszości polskiej na Litwie. Na ulicy pod kaplicą Ostrobramską kwitnie drobny handel.
Kupujemy widokówki Wilna. Ostrej Bramy, ryngrafy z wizerunkiem Matki Boskiej Ostrobramskiej.
Podobno przed 1939 rokiem wszyscy, bez różnicy wyznań i narodowości, przechodzący przez Ostrą Bramę zdejmowali czapki 
i z odkrytą głową szli aż do kościoła św. Teresy.
  
Tuż po oswobodzeniu Wilna od bolszewików w 1920 r. kroczył tą drogą, przypomina nasz przewodnik czcigodny starzec Władysław 
Mickiewicz, syn Wielkiego Ojca, który kiedyś laty, korzył się u stóp Tej, co " w Ostrej świeci Bramie ", błagając by "nas powróciła cudem 
na Ojczyzny Łono".
Dnia następnego o godz. 07.00 rano uczestniczymy w Mszy Świętej odprawianej przez duszpasterza akademickiego WSHP.
Z uwagi na napięty program wycieczki tego samego dnia zwiedzamy,  aczkolwiek bardzo pobieżnie Uniwersytet Wileński, 
z łacińskim napisem nad wejściem do auli " Alma Mater Vilnensis ", założony przez jezuitów, za zgodą króla Stefana Batorego, 
co miało miejsce w 1577 roku. Na uniwersytecie który był, przez kilkaset lat kuźnią polskich uczonych i ostoją polskości nie ma nawet 
wzmianki o jego fundatorze. Napisy w języku litewskim, i co najwyżej po łacinie.
Studenci szukają śladów Mickiewicza studenta Uniwersytetu Stefana Batorego. Znajdują je w kościele  akademickim, gdzie widnieje 
popiersie  i tablica pamiątkowa ku czci Adama Mickiewicza, o dziwo z napisem w języku polskim.
Być w Wilnie i nie zobaczyć byłego klasztoru Bazylianów, miejsca uwięzienia Wieszcza, to tak jak być w Rzymie, i nie widzieć papieża.
Tuż obok Ostrej Bramy znajdują się budynki dawnego klasztoru Bazylianów. Wieszcz przez okres 6 miesięcy przebywał w jego murach, 
w charakterze więźnia politycznego. Ten pobyt był niewątpliwie inspiracją do napisania III cz. Dziadów. Zabudowania poklasztorne szare, 
smutne, zaniedbane. Na piętrze budynku gdzie więziony  był Wieszcz znajduje się biblioteka szkolna jakiegoś Technikum Mechanicznego. 
W miejscu gdzie znajdowała się cela Wieszcza na ścianie wmurowana została tablica ku czci Gustawa Konrada. 
W sali leżą porozrzucane  książki między innymi traktujące o materializmie marksistowsko-leninowskim. 
Widać, że Litwini nie mają szacunku  do naszego Wieszcza.
 
Duch naszej wielkiej literatury romantycznej kołacze się wśród brudnych marksistowsko-leninowskich litewskich książek, 
książek o mechanizacji rolnictwa i materializmie dialektycznym. Cela Wieszcza była niewielka, miała zaledwie dwa na trzy metry. 
Obecnie wszystko zostało przebudowane. W miejsce małych cel powstała jedna duża sala. Pan dr. Skibiński sypie szczegółami powiada 
o kobietach Mickiewicza, o tym, że w czasie odosobnienia Wieszcz był odwiedzany aż przez trzy panie, które umilały mu życie 
przynosząc wałówki,  a nawet alkohole. Spotyka się z aplauzem wśród młodzieży studenckiej. Szczegóły i szczególiki z życia Wieszcza 
zawsze cieszą ucho słuchaczy, zwłaszcza wtedy kiedy mówi o tym ulubiony wykładowca, a takim jest niewątpliwie dla młodzieży 
dr. Z.Skibiński. 
Istnieją przesłanki świadczące o tym że Wieszcz podpisał tzw. " lojalkę " ( stąd jego szybkie zwolnienie ) czego nie mógł sobie darować 
do końca życia.
W ramach zwiedzania Wilna oglądamy filigranowy kościół św. Anny ( niestety zamknięty na cztery spusty ) który swoją północną stroną 
dotyka do kościoła bernardyńskiego, który w okresie władzy radzieckiej pełnił rolę magazynu, jak większość tego rodzaju obiektów. 
Wnętrze kościoła zostało zniszczone w sposób maksymalny. Zostały tylko gołe mury. Zachwycają strzeliste kolumny podtrzymujące 
gwiaździste sklepienie kościoła.
Pan dr zwraca uwagę młodzieży na ołtarz "polowy", bo zbudowany z poukładanych bez zaprawy cegieł pośrodku kościoła, 
przykryty białą tkaniną z ustawionym nań krzyżem.
W kościele trwają prace renowacyjne. Już po przyjeździe z wycieczki oglądałem w naszej telewizji film dokumentalny, gdzie pokazano 
dokumentację AK okręgu wileńskiego, z okresu 1943-44 odnalezioną właśnie w kościele bernardyńskim,
gdzieś właśnie na pilastrze, wysoko pod sklepieniem tego kościoła. Odnalezione materiały dokumentują działalność AK na wileńszczyźnie, 
a także określają stosunek tejże formacji do tworzonych przez Niemców batalionów litewskich, których głównym zadaniem była walka 
z polską partyzantką. Mówi się tam, że Polacy w odróżnieniu do Litwinów nie mordowali wziętych do niewoli jeńców,
ale puszczali ich wolno zabierając im paski i odcinając guziki od spodni.
Dr Skibiński opowiada zasłuchanej młodzieży , że w zespole poklasztornym bernardyńskim przed 1939 rokiem mieścił się Wydział Sztuk 
Pięknych Uniwersytetu Stefana Batorego. Obecnie znajduje się tu siedziba Akademii Sztuk Plastycznych . Na Wydziale Sztuk Pięknych
przed 1939 rokiem wykładali znani artyści,  tacy jak Ferdynand Ruszczyc, który namalował między innymi sławny obraz " Ziemia ", 
Smuglewicz i wielu innych.
Obok kościoła św. Anny oglądamy pomnik Adama Mickiewicza, za który autor otrzymał nagrodę Leninowską. Podobno były to duże 
pieniądze, można było za to kupić 2 samochody marki Czajka i 2 Moskwicze.
Następnego dnia oglądamy dokładnie katedrę wileńską. Fundatorem pierwotnego kościoła był Władysław Jagiełło, który został zbudowany 
z drewna. Katedra była wielokrotnie przebudowywana poczynając od XVI wieku, a kończąc na XVIII wieku. Między innymi dobudowano
kaplicę św. Kazimierza patrona Litwy, w której znajduje się piękny sarkofag tego świętego. 
Właśnie od imienia św. Kazimierza wzięły się słynne " Kaziuki" litewskie. W tejże kaplicy na wprost wejścia znajduje się herb 
Korony i Litwy -Orzeł i Pogoń.
W kaplicy szereg  obrazów Franciszka Smuglewicza, wyłącznie o motywach religijnych. W tle ołtarza scena przedstawiająca zabójstwo
św.Stanisława przez króla Bolesława Śmiałego. W podziemiach katedry istnieją grobowce królewskie między innymi grobowiec 
Aleksandra Jagielończyka i jego żony, grób Barbary Radziwiłłówny, serce Władysława IV. Przewodnik prowadzi nas do jednej 
z kaplic tejże katedry mówiąc, że w niej to właśnie brał ślub Zygmunt August z Barbarą Radziwiłłówną.
W dalszej części realizacji programu wycieczki zwiedzamy i oglądamy najwspanialszy i najsłynniejszy przykład wileńskiego baroku kościół 
św. Piotra na Antokolu. Przed kościołem kolejny żebrak proszący o wsparcie w języku polskim. Przyjmuje pieniądze polskie. Dajemy. 
Ta bieda polska na Litwie jest przerażająca. Jak tu nie wspomóc rodaka!
Żebrak siedzi tuż obok grobu fundatora tejże świątyni hetmana wielkiego litewskiego Michała Paca, który kazał się pochować pod progiem 
świątyni, z napisem na płycie " Hic iacet peccator " ( tu leży ten który zbłądził ).
W kruchcie kościoła stoją dwa wojenne bębny tureckie zdobyte pod Chocimiem, które były darowizną hetmana dla świątyni.
W kolejnym dniu wycieczki jedziemy do Kowna. Okolice na północ od Wilna mało urozmaicone. Monotonna równina. 
Słabo uprawione pola, z płachetkami żyta, owsa i ziemniaków, "gryki jak śnieg białej " nie widzieliśmy.
Przy drodze małe domki drewniane w kolorze żółtym lub brązowym , z dachami krytymi eternitem. 
W socjalizmie niewiele się ludzie dorobili.
 
Kowno wita nas dużą płytą mieszkaniową taką jaką można spotkać od Łeby aż do Władywostoku.  Oglądamy ruiny starego zamku 
z XIII wieku, podziwiamy panoramę miasta z miejsca gdzie Wilia wpada do Niemna.
Nasz wszechwiedzący przewodnik prowadzi nas do miejsca gdzie w latach 1819-1823 mieszkał Adam Mickiewicz. 
Na części narożnej budynku poklasztornego widoczna jest tablica pamiątkowa upamiętniająca pobyt Wieszcza w tymże mieście, 
gdzie pracował w charakterze nauczyciela szkoły powiatowej odpracowując pobieranie stypendium na Uniwesytecie w wysokości 
15 rubli miesięcznie. 
Dr Ziemowit pikantnymi słowy przedstawia zaciekawionej młodzieży romans Wieszcza z doktorową Kowalską, 
która dla niego przebierała się w przezroczyste giezła i chodząc z zapaloną świecą po pokoju wabiła do siebie Adama . 
Dziwne, że ten udokumentowany romans nie znalazł swego odbicia w twórczości Mickiewicza. 
Kowalska wg słów naszego doktora była wielką miłością poety, kto wie czy nie bardziej gorącą i wbrew obiegowym twierdzeniom trwałą. 
To nie kto inny jak pani Kowalska pomagała finansowo młodemu poecie, to ona odwiedzała go w celi w Wilnie,  
to ona przesyłała mu wałówki, albowiem prowadząc życie kawalerskie odżywiał się bardziej niż skromnie, głównie pieczonymi kartoflami,
bo były po prostu najtańsze.
W drodze powrotnej z Kowna zwiedzamy Troki, które znane były naszemu Wieszczowi, który z kolegami pływał łódką po jeziorze 
zwanym " Gałwe ", co po litewsku znaczy głowa. Ten wyraz jak i wiele innych świadczy o podobieństwie języków litewskiego i polskiego, 
które wywodzą się z jednego pnia - języka indoeuropejskiego. Troki znane były w przeszłości z potężnego systemu fortyfikacji zamku 
lądowego i wodnego połączonych mostem. Zamczyska te zostały zbudowane przez Kiejstuta i rozbudowane przez jego syna Witolda. 
Okres świetności Trok skończył się w połowie XVII wieku kiedy wojska moskiewskie zniszczyły Wilno, Lidę a także i Troki. 
Ewenementem Trok są Karaimowie, sprowadzeni na Litwę przez ks. Witolda, którzy są turecką grupą etniczną i wywodzą się 
z Chazarów krymskich. Religią Karaimów jest judaizm, jednakże bardzo odmienny od religii Izraelitów dziesiejszych, 
albowiem odrzucają Talmud, opierając się na samym Piśmie Świętym.
 
Oglądamy domy karaimskie.
Charakteryzują się tym, że każdy z nich ma od frontu 3 okna.
 Ich budowniczowie wzorowali się w przeszłości na otworach  w wieżach obronnych zamku ks. Witolda, zbudowanego pośrodku jeziora. 
            
Po przyjeździe do Wilna niestrudzony nasz Ziemowit (silny ziemią  -interpretacja moja)
ciągnie zainteresowanych na przechadzkę po starym mieście .
Oglądamy dom w którym spotykał się Mickiewicz ze Słowackim, obok pięknego ogrodu botanicznego profesora Jundziłła. 
Dom w którym został porażony kulistym piorunem ojczym Słoackiego profesor August Becu.
Zmęczeni oglądamy zaułki starego Wilna. W jednym z takich zaułków z podcieniami Wieszcz napisał - Grażynę. Ulice, zaułki, 
domy Wilna przypominają nam naszą wspaniałą literaturę romantyczną, tu są jej korzenie, tu zaczęła rozkwitać nim wyfrunęła 
w szeroki świat.
 
27 czerwca wyjeżdżamy na Białoruś. Jedziemy do Nowogródka.
Po drodze doktor tuż przed Solecznikami nakazuje kierowcy skręcić w lewo i tak po paru kilometrach znajdujemy się w słynnych 
Jaszunach Michała Balińskiego, tego który wspólnie z Tymoteuszem Lipińskim napisał wspaniałe dzieło " Starożytną Polskę ", 
to dla ducha i potomności, dla siebie zaś wzniósł nad rzeką Mereczanką pseudoklasycystyczny pałac, obecnie zdewastowany, 
a w palacu do 1944 roku istniała wspaniała biblioteka po Janie Śniadeckim profesorze USB w Wilnie, meble, archiwalia do dziejów 
Uniwersytetu Wileńskiego. 
Wszystko to zostało zdewastowane i rozgrabione przez starrowierów czyli wielkorusów wyznających religię prowosławną według starego 
obrządku, w chwili wkraczania Armii Czerwonej na te tereny. Na cmentarzu miejscowym spoczywają i Jan Śniadecki i wspomniany 
wyżej Michał Baliński. 
Na cmentarz nie dojeżdżamy. Zwiedzamy zdewastowany park z resztkami starodrzewia. Żegnają nas dzieciaki polskie z płaczem 
opowiadające o swej trudnej sytuacji materialnej. 
 
Zniszczone budynki gospodarcze pobliskiego sowchezu i leżące ugorem pola potwierdzają żale dzieciaków.
Dojeżdżamy do granicy z Białorusią, długa kolejka czekających na wjazd. 
Dzięki " bumadze" uzyskanej przez biuro podróży w Ambasadzie Białoruskiej w Polsce szybko przekraczamy granicę. 
Przejście nazywa się Bieniakonie.  W niewielkiej odległości od przejścia granicznego znajduje się miejscowość o tej samej nazwie, 
znana z tego że obok miejscowego kościółka została pochowana w 1863 r. wielka miłość Adama - Maryla 
z Wereszczków - Putkamerowa.
      
Zachował się grób Maryli. Panie fotografują się na jego tle. Będzie się czym chwalić po powrocie do domu. Co kraj to obyczaj. 
Oglądamy okolice gdzie stał drewniany  dworek Puttkamerów. Niestety stary dwór został rozebrany, a na jego miejscu zbudowany 
murowany w stylu nowo-gotyckim . Absolutnie nie pasuje do istniejącego krajobrazu . 
Pola obsiane jęczmieniem, ale w dalszym ciągu gryki nie widzę. W odległości około 400 metrów od dworu las sosnowy, 
rozłożony na wzgórzu, a w nim kamień przy którym romansowali młodzi Adam i Maryla.
Maryla na pamiątkę tych chwil kazała wyryć na kamieniu krzyż grecki.
Dzieciaki białoruskie widząc autokar pełen Polaków pędzą przez las z naręczami kwiatów aby przed nami złożyć je na kamieniu. 
Zapewne rodzi się w ich główkach pytanie, co dziwni ludzie ci Polacy którzy przyjeżdżają z dalekiej Polski oglądać kamień w lesie. 
Obdarowane łakociami machają  rączkami za odjeżdżającym autokarem.
Z Bieniakoń do Nowogródka spory szmat drogi . Lidę - tę słynną przedwojenną Lidę , w której służyli w wojsku pradziadowie
 uczestników naszej wycieczki - oglądamy z okien autobusu.  Po kilku godzinach jazdy ukazują się w oddali ruiny zamku 
nowogródzkiego. 
To tu w XIII wieku książę Mendog założył stolicę swego państwa, i na tutejszym zamku pochowany został książę Giedymin. 
W drewnianym kościele stojącym u stóp góry zamkowej 72 letni król Władysław Jagiełło pojął za żonę 17 letnią Sonię Holszańską -
- matkę Jagielonów. W miejsce drewnianego kościoła w XVIII wieku został zbudowany murowany, w którym przed cudownym 
obrazem Matki Bożej Nowogródzkiej został uzdrowiony i ochrzczony nieznany nikomu niemowlak, a nadano mu imię Adam. 
Na tutejszym cmentarzu pochowano rodziców Adama. Jeszcze w 1934 r. stał w centrum miasta dom w którym mieszkali rodzice 
poety i on sam jako dziecko. Z okien tego domu oglądał Wieszcz przemarsz armii Napoleona. 
Odtworzony dom poety stojący na miejscu starego tylko zewnętrznie przypomina jego wygląd. Na  rynku miasteczka, które w latach 
II Rzeczpospolitej było stolicą województwa widoczny pomnik Lenina. Przy tym rynku 200 lat temu znajdowała się szkoła 
O Dominikanów do której uczęszczał Adam  Mickiewicz, rozpoczynając zajęcia mszą świętą.
 
Korzystając z ostatnich promieni słońca jedziemy nad jezioro  Świteź .
Kto nie pamięta nieśmiertelnych  strof zaczynających się od słów 
"Ktokolwiek będziesz w Nowogródzkiej stronie do Płużyn ciemnego boru wjechawszy, pomniej zatrzymać swe konie byś się 
przypatrzył jezioru".
Do jeziora dojeżdżamy od strony przeciwnej. Tak jak za czasów Mickiewicza tak i obecnie jezioro otoczone jest borami. 
Woda czysta. Wokół przystani stare dęby i świerki. Pływamy łódkami po pięknej tafli jeziora. 
Niektóre drzewa liściaste moczą swe głowy w taflach jeziora, dosłownie tak jak na obrazach Fałata. Białorusini pytają skąd 
przyjechaliśmy, pan dr. Kostrzewa odpowiada skromnie: 
"Z Polski do tutejszej białoruskiej Polski". Białorusin przytakuje usatysfakcjonowany odpowiedzią.
Następnego  dnia jedziemy do Tuhanowicz, który wg naszego przewodnika był pierwowzorem dla Wieszcza i został przez niego opisany
pod nazwą Soplicowa w Panu Tadeuszu.
Z dworu w Tuchanowiczach zostały tylko wspomnienia, a właściwie tylko drzewa i drzewa, wśród których kilka rosochatych przypomina, 
że w nich stała niegdyś altana w  której często poeta przesiadywał, a mieszkał w dworze z przyjacielem Zanem. Razem zapewne odkryli 
w pobliskim lesie głaz polodowcowy, który w literaturze przetrwał pod nazwą kamienia Filaretów. Miejscowi Białorusini zniszczyli 
lwią część kamienia przeznaczając go na budowę chlewni kołchozowej - co za czasy, co za obyczaje.
Dla osłodzenia tego przykrego faktu konstatujemy, że dzieci i dorośli z okolicznych domów wiedzą, że był to kamień  przy którym 
Wieszcz spotykał się z przyjaciółmi i niejeden puchar zapewne przy nim wychylił, tylko nie " Extra białoruskiej "
 - komentuje przesympatyczny dr Kostrzewa.
 
Kończymy nasze spotkanie z ziemią Wieszcza. Po drodze oglądamy nasze stare Grodno, piękną panoramę miasta, 
z wieżami kościołów przeglądających się w Niemnie. Żegnaj Litwo, a właściwie do zobaczenia za rok na następnym szlaku turystycznym.
                                       Feliks St.Chojecki
                                                                                Adwokat

hotspotbednary

mapa bednary ulice 34 340x219