Komasacja gruntów w Bednarach


Uwłaszczenie chłopów bednarskich na posiadane przez nich gospodarstwa nastąpiło na mocy dekretu cara Aleksandra II z dnia 19 lutego/2 marca 1864 r. , mocą którego przede wszystkim przyznano im wolność osobistą, uwolniono ich od pańszczyzny na rzecz dworu i uzyskali prawo własności do posiadanej ziemi, którą od tej pory mogli swobodnie dysponować. Uwłaszczeniem zostały objęte 32 chłopskie gospodarstwa.

Akty własności zostały wydane na 1030 mórg ziemi i 242 pręty. Wliczone zostały do tego areału wspólne pastwiska w ilości 233 mórg i 253 prętów oraz grunty przyznane szkole w ilości 2 mórg i 133 prętów. Poza uwłaszczeniem pozostało 39 mórg nieużytków, bo i takowe były we wsi. Łączna powierzchnia uwłaszczonych gruntów to 576 ha 80 arów. Uwłaszczenie chłopów w 1864 r. miało charakter równościowy.

 

 

Wszyscy chłopi z Bednar, a było ich 60-u, otrzymali prawo własności na grunty, które użytkowali. Było to zawsze prawo własności na dwóch, a w jednym przypadku na trzech użytkowników i opiewało na 25 mórg i 186 prętów. Tylko dwóch chłopów – Jakub Gala i Ignacy Plichta otrzymało indywidualne akty własności, bez udziału współwłaściciela; każdy z nich dostał nadział na 12 mórg i 243 pręty. Chłopi otrzymali prawo własności na działki w zasadzie o jednakowej szerokości, i w większości o zbliżonej długości.

W 1864 r. na terenie wsi znajdowały się jeszcze grunty, które znalazły się poza zasięgiem dekretu carskiego. Były to między innymi grunty i łąki za Bzurą od strony Zabostowa. Ziemie, byłe dworskie za i przed rzeką w okolicach istniejącego czynnego młynu (notabene od 1723 r.). Grunty plebańskie czy już byłe plebańskie ciągnące się, bardzo szerokim pasem, od rzeki Bzury poczynając, dalej wzdłuż granicy z Janowicami, Mysłakowem, aż do gruntów Księcia Pana-Folwarku Zygmuntów. Grunty wsi Bednary graniczyły z gruntami Radziwiła na długości około 112 metrów. Generalnie w owych czasach jak i później, do II wojny światowej włącznie występował na wsiach „głód ziemi”. Ziemia była wówczas praktycznie jedynym źródłem utrzymania i była zawsze w „cenie”. Mając to na uwadze władze zadecydowały o dodatkowych nadaniach.

Część chłopów w Bednarach otrzymała na własność dodatkowe działki położone na terenie byłych gruntów plebańskich na podstawie tzw: „tabeli nadawczej”, w odróżnieniu od nadań na podstawie dekretu o uwłaszczeniu, czyli tzw: „tabeli likwidacyjnej”. W sumie rozdzielonych zostało pomiędzy chłopów 66 ha gruntów. Z uwagi na to, że po tych nadaniach pozostały jeszcze grunty wolne w ilości 89 ha trzeba je było podzielić, co też nastąpiło na podstawie tzw: „dodatkowej tabeli nadawczej”. Przez pola plebańskie do drogi gościńcem zwanej (ul. Gościniec) ciągnęła się droga o szerokości około 6 metrów, w miejscu obecnej – ul. Zachodniej i poza torami kolejowymi – Ul. A. Krajowej, która dochodziła do najbardziej na południe wysuniętego fragmentu wsi. Droga ta była konieczna do dojazdu do gruntów plebańskich. Przy drodze tej, w bezpośredniej bliskości kościoła i nie tylko mieszkali chłopi plebańscy. Stąd jeszcze do niedawna była w obiegu wśród starych mieszkańców. Dawna nazwa tej części wsi- Bednary „Poduchowne”, czy ostatnio „kolonijka”.

Chłopi w ramach „tabeli nadawczej” i „dodatkowej tabeli nadawczej” otrzymali te dodatkowe działki gruntu, do gruntów już posiadanych, oczywiście nie wszyscy. Wielu z nich uzyskało na własność duże działki gruntów na podstawie tylko „tabeli nadawczej” i „dodatkowej tabeli nadawczej”. Wcześniej chłopi ci nie byli beneficjentami ustawy uwłaszczeniowej. A oto niektórzy z nich: Walenty Ambroziak, Aleksander Karczewski, Piotr Grzywacz, Walenty Jóźwiak, czy Ignacy Bolimowski, który na podstawie tych dwóch nadań- tabeli nadawczej i dodatkowej tabeli nadawczej stał się właścicielem gospodarstwa o powierzchni 11ha 26 arów.

Układ graficzny inaczej mówiąc konfiguracja działek tej części wsi przed komasacją była diametralnie inna, niż usytuowanie pozostałych gruntów pozostających od stuleci we władaniu chłopów (Stara Wieś). Działki różnej szerokości i długości także, od samej rzeki poczynając, a na gościńcu kończąc ciągnęły się południkowo. Rozdzielone były, mniej więcej po połowie, drogą prowadzącą do wsi Janowice. Szerokość tych gruntów od wsi Janowice do drogi prowadzącej do młyna oscylowała w granicach 600m. Dalej od gościńca (drogi prowadzącej do Łowicza) w kierunku południowym, wzdłuż zachodniej granicy z Janowicami i Mysłakowem, aż do granic Folwarku w Zygmuntowie znajdowało się 7 mniej więcej równych działek, o szerokości łącznej, nie przekraczającej 240 metrów i długości 2480 metrów.

Pozostała część gruntów miała kształt prostokąta, którego północna granica do droga spod kościoła, prowadząca do cmentarza, obecnie ul. Szkolna, a południowa granica to grunty majątku Julianów i Folwarku Zygmuntów. Szerokość tego prostokąta to 320 metrów, a długość 2480 metrów. Dokładnie przez środek tej części gruntów biegła droga. Grunty te generalnie w kształcie prostokąta miały nietypowe zakończenie jak na prostokąt, albowiem na ostatnich 240 metrach, tak jak i te długie sąsiednie działki w ilości 7 klinem wchodziły w grunty południowych sąsiadów wyżej wymienionych. Większość gruntów w tym prostokącie, gdzieś na długości 1400 metrów od granicy południowej była podzielona na działki, które miały przebieg równoleżnikowy, i wymiary 320 na 48 metrów. Powierzchnia tych działek oscylowała w granicach 1 ha 50 arów ziemi. Tak mniej więcej przed komasacją wyglądał układ działek na byłych gruntach plebańskich. Wielkość działek chłopskich na terenie wsi, przed komasacją gruntów, była wynikiem ich podziału i dzielenia pomiędzy członkami rodziny (synami-córkami), z pokolenia na pokolenie.

Wieś w owym czasie jak i kilka stuleci wcześniej usytuowana była wzdłuż drogi wiejskiej ciągnącej się z zachodu na wschód - na długości 1320 metrów, poczynając od drogi biegnącej do młyna (obecnie ul. Mostowa), i dokładnie 60 metrów poza drogę, łączącą obecnie ul. Rudą z Bednarami Kolonią. Wieś w zasadzie poza nielicznymi wyjątkami była zabudowana po jednej północnej stronie, był to tzw: szeregowy typ zabudowy. Przez drogę, biegnącą przez wieś, pod kiepskimi mostami, przepływały dwa strumienie (strugi), tak jak i obecnie, które w XIX i XX wieku z uwagi na diametralnie inne warunki klimatyczne były znacznie szersze i bagniste, a w okresie wiosennych powodzi (bywały rokrocznie) stawały się małymi rzekami zalewając wszystkie okoliczne łąki i podtapiając podwórza najbliższych domostw. Przez drogę, obok mojego rodzinnego domu w tym okresie przez wiele dni przepływała woda, czasami „wysoka” – utrudniając przejście i przejazd mieszkańców. Pisze o tym dlatego, że bliskość podmokłych strumieni uniemożliwiała jakąkolwiek budowę tuż obok nich i była potencjalnym zagrożeniem, w szerokim tego słowa znaczeniu. Nadmierna długość pól była ewidentną uciążliwością w uprawie ziemi. Pomiędzy pasami gruntów o teoretycznej szerokości 20 metrów (na dzień komasacji) były miedze, ciągnące się wzdłuż pól na 3000m albo dłużej które w ewidentny sposób uszczuplały areał użytkowanych przez chłopów gospodarstw.

Pola chłopskie od zarania ciągnęły się na północ i południe od istniejących domostw. Łąki chłopów bednarskich od zachodu i północy (za rzeką Bzurą) na długości 840 metrów graniczyły z łąkami Zabostowa Dużego, i dalej od strony północnej, z łąkami chłopów ze Sromowa – na długości 300 metrów, a nawet z łąkami chłopów z Ostrowca, na długości 100 metrów. Chłopi z tych wsi mieli tu swoje łąki. Najdłuższa północna granica była z łąkami i polami Kompiny, bo aż na długości 1720 metrów. Łąki między Bednarami i Kompiną i te na Rudzie, a także łąki za rzeką Bzurą graniczące z łąkami chłopów z Zabostowa i innych wsi do 1864 r. były swoistą „wspólnotą – do użytkowania.

Później w wyniku uwłaszczenia zostały podzielone na wąskie działki łąkowe pomiędzy wszystkich mieszkańców. Od strony południowej grunty wsi Bednary, a więc grunty chłopskie graniczyły z polami wsi Sypień na długości 420 metrów i gruntami majątku Julianów na długości 1820 metrów. Po 1864 r. w następstwie ustawy uwłaszczeniowej, a potem dwóch dodatkowych nadań gruntu - „tabeli nadawczej” i „dodatkowej tabeli nadawczej”, pola wsi Bednar od południa „zyskały nowych sąsiadów” – tj. Folwarku Zygmuntów i gruntów wsi Mysłaków.

Reasumując przed I wojną światową chłopi byli w zasadzie właścicielami wszystkich gruntów wsi Bednary w ilości 731 ha, według ówczesnych pomiarów, acz z pewnymi wyjątkami. A oto jak przedstawiał się pierwotny przebieg gruntów na terenie wsi. Od tzn: „krzyżówki” (kapliczka) do pierwszego mostu na strudze, patrząc w kierunku zachodnim było 15-u gospodarzy i każdy z nich był właścicielem pasa ziemi, o szerokości nie przekraczającej 20 metrów i długości około 3300 metrów, z wyłączeniem rzecz jasna dróg i polnych traktów istniejących na gruncie, cieków wodnych, pasa gruntu będącego w gestii PKP (kolej) i rzeki Bzury. Od północy grunty tychże 15-u rolników, jak i pozostałych chłopów we wsi graniczyły z gruntami wsi Kompina, zaś od strony południowej, na tym odcinku wsi, pola chłopskie graniczyły z polami majątku Julianów.

Grunty mojego pradziada i działka ciągnęły się od granic Kompiny (było to za rzeką) do Julianowa na długości 3280 metrów. Zbliżone długości gospodarstw miało pozostałych 14 chłopów na omawianym fragmencie wsi. Pomiędzy mostami ,od strugi do strugi, było 16 działek (szesnastu gospodarzy), w tym 14-cie działek po około 20 metrów szerokości i dwie stosunkowo szerokie. Pierwsza działka od strugi tej płynącej spod Łasiecznik, w kierunku zachodnim miała szerokość 36 metrów, a sąsiednia 24 metry. Taka była szerokość gruntów po północnej stronie drogi. Pomiędzy drogą do młyna (ul. Mostowa), a Strugą była tylko jedna działka, która przy drodze przez wieś miała szerokość około 45 metrów, ale tuz przed rzeką jej szerokość zmniejszyła się do 20 metrów. Dziesięć ostatnich działek, od obecnej ul. Mostowej w kierunku wschodnim, tuż przy drodze od strony południowej było podzielonych przez fragment ówczesnych gruntów parafii Bednary (około 2,5 ha ze stawem istniejącym do dzisiaj), i dalej na południe przez drogę prowadzącą na cmentarze – cmentarz katolicki i ewangelicki, które zostały urządzone w pierwszej połowie XIX wieku.

Działka o szerokości 45 metrów, przy ul. Mostowej i przy drodze przez wieś ciągnęła się, także w kierunku południowym, ale jej szerokość tuż za gruntami parafialnymi aż do granicy południowej nie przekraczała 20 metrów, tak jak pozostałych sąsiednich działek. Wszystkie działki tej części wsi graniczyły od strony północnej z gruntami Kompiny, a od południa z gruntami majątku Julianów. Najkrótsza działka miała długość 3300 metrów, a najdłuższa 3480 metrów. Od skrzyżowania dróg do końca wsi w kierunku wschodnim znajdowało się aż 29 działek gruntu i 29 gospodarstw. Większość z nich, bo aż 21 to działki o szerokości 20 metrów. W tej części wsi była nawet działka o szerokości 10 metrów, dwie 12-o metrowe, jedna 16-o metrowa, jedna 24 metrowa, i jedna 28 metrowa, a nawet dwie poważne działki 32 metrowe.

Zróżnicowanie szerokości gospodarstw było ewidentne. Dwie ostatnie działki, na końcu wsi, jedna o szerokości 32 metrów, a druga o szerokości 24 metrów znajdowały się już za Linią drogi Ruda-Bednary Kolonia, z zabudowaniami także po północnej stronie drogi. 14 działek chłopskich od „krzyżówki” w kierunku wschodnim o łącznej szerokości około 280 metrów graniczyło od północy z gruntami Kompiny, a od południa z gruntami Julianowa. Były to działki o długości około 2680 metrów każda. Pozostałe działki gruntu w tym samym kierunku patrząc miały już inne długości, a tym samym inną powierzchnię. Działki te o łącznej szerokości około 270 metrów od północy graniczyły z łąkami bednarskimi, prawie wszystkich mieszkańców wsi. Łąki te to pas ziemi o szerokości około 270 metrów i długości ponad 500 metrów, podzielony na 52 prawie równe, wąskie działeczki, ciągnące się aż do granic kompińskich. Takie poszatkowanie łąk nastąpiło w wyniku dekretu uwłaszczeniowego z 1864 r.

Omawiane 15 działek od strony południowej na długości około 400 metrów graniczyło z gruntami wsi Sypień. Granica między polami bednarskimi, a polami sypieńskimi nie przebiegała równoleżnikowo, ale pod kątem około 45 stopni ciągnęła się w kierunku północno-wschodnim, do gruntów Bednar Kolonii, poczynając od granicy z Julianowem. Dlatego też przedmiotowe działki ciągnące się od granicy północnej od południowej miały różne długości. Ta pierwsza od wschodu, przylegająca do gruntów Bednar Kolonii, a granicząca od południa z polem wsi Sypień była najkrótsza i liczyła sobie 2400 metrów. Długość pozostałych 14-u działek zwiększała się w kierunku zachodnim aby osiągnąć maksymalną długość 2680 metrów przy granicy z Julianowem.

Grunty na Rudzie, poza zwężeniem, tak jakby przesmykiem zaczynającym się za droga Bednary – Bednary Kolonia, przed komasacją jak i obecnie miały kształt kwadratu, o bokach wynoszących 950-960 metrów. Zwężenie gruntów, jeśli tak można to nazwać ma długość około 360, a szerokość 320 metrów i powierzchnię około 12 ha. Dalej na wschód znajdują się już tylko długie i wąskie pola Rudy i Wiwatu. Można przyjąć z dopuszczalnym błędem, że powierzchnia gruntów na Rudzie oscyluje w granicach 110 ha. Dwie piąte ówczesnych gruntów zajmowały łąki, a trzy piąte pola uprawne. Pola chłopskie ciągnęły się wąskimi pasami od drogi wiejskiej na północ. Wszystkie działki, a było ich 54 miały długość w granicach 950 metrów. Tylko trzy działki znajdujące się od strony zachodniej gruntów Rudy, miały inną długość, ale było to wynikiem wygiętej w kształcie łuku granicy. Pierwsza z nich miała długość 360 m i szerokość 36m, druga w kolejności była działka nieco szersza – 40 metrowa, i długa na 440 m. Trzecia największa, szeroka na 52 metry, nie przekraczała metrów 600. Wszystkie trzy po ewidentnej paraboli ciągnęły się na północ. Ta ostatnia działka przylegała do drogi polnej o szerokości 6 metrów biegnącej wzdłuż zachodniej granicy gruntów Ruda. Przedmiotowa droga na 950 metrze, do drogi przez wieś, łączyła się pod kątem 90 stopni z drogą usytuowaną wzdłuż północnej granicy pól, a która ciągnęła się w kierunku wschodnim, i drogą tą chłopi dojeżdżali do swoich łąk i pól od strony łąk kompińskich. Była jeszcze jedna droga na Rudzie, która obecnie nie istnieje, a która swój początek miała około 180 metrów za drogą prowadzącą do Bednar Kolonii, a potem po takiej lekko falistej wznoszącej się trajektorii w kierunku północno - wschodnim opuszczała grunty Bednar, w odległości około 320 metrów na północ od drogi głównej, kierując się od Sierzchowa.

Szerokość działek (pól) na Rudzie była różna. Najwęższa miała tylko 4 metry szerokości, a najszersza 62 metry, ale tylko 600 metrów długości i była to działka tuż przy granicy zachodniej. Była sui generis ewenementem z pośród pozostałych działek tej części wsi. W sumie wszystkie działki chłopskie, a było ich 54, można podzielić na dwie grupy. W grupie działek od 4 do 20-u metrów szerokości było ich 35, a zajmowały one pola szerokości 462 metrów i długości 950 metrów. Przeciętna szerokość tych działek to 13,20 m. w drugiej grupie działek od 20 do 52 m. szerokości znajdowało się ich tylko 19. Zajmowały pas gruntów o szerokości 612m. Przeciętna szerokość tych 19-u działek to 32,21 m. Działki szerokie i wąskie układały się pasmowo, poczynając od zachodu, gdzie były działki najszersze, potem była grupa działek wąskich, a następnie szerokich, z kolei wąskich i na końcu Rudy (na wschodzie) były pola w miarę szerokie.

Analizując szerokość gruntów na Rudzie trzeba stwierdzić, że generalnie nie była to układanka pól korzystna dla użytkowników. Długie pola a wąskie nie sprzyjały gospodarce rolnej, utrudniały a czasami wręcz uniemożliwiały budownictwo na takich działkach. Były działki o szerokości 4,12,16 metrów, czy w większości 20 metrów i długości 950 m czy 3480 metrów. Ta ostatnia działka była najdłuższym polem chłopskim w Bednarach. Pozostaje jeszcze do analizy niebagatelna sprawa miedz, między takimi długimi działkami, które de facto zajmowały sporą powierzchnię gruntów, powodując zmniejszenie użytków rolnych, a nadto były potencjalnym źródłem konfliktów na tle naruszania posiadania. Istotnym problemem dla wszystkich posiadaczy gospodarstw była sprawa dojazdu do pól, tak aby nie jeździć zbyt często po własnych uprawach czy gruntach sąsiadów. Chłopi na terenie Bednar do dojazdu do swoich wąskich pól wykorzystywali drogi polne biegnące w zasadzie równoleżnikowo przez wszystkie bez mała grunty, które z kolei miały przebieg południkowy. Najprawdopodobniej już setki lat wcześniej na terenie wsi znajdowały się drogi gruntowe służące wszystkim włościanom. Drogi były w miejscu aktualnych ulic: Al. Legionów, Ogrodowej, Leśnej, Kwiatowej, Armii Krajowej, Zachodniej, Spacerowej, Szkolnej, Gościniec i Mostowej. Ulica Bitwy nad Bzurą, (w przedłużeniu ul. Ruda) była główną drogą we wsi i jej rodowód sięga kilka tysięcy lat wstecz, kiedy tu zamieszkali pierwsi ludzie, z okresu kultury pucharów lejkowatych, czyli 5000 lat temu.

Były też drogi których obecnie nie ma na terenie. Przed komasacją były co najmniej trzy takie drogi. Jedna na Rudzie i dwie w centrum wsi, a możliwe iż było ich więcej. W odległości około 40 metrów za mostem na strudze drogi relacji Kompina – Nieborów (AL. Legionów), w lewo-skos, patrząc w kierunku południowym znajdowała się droga która prowadziła do Sypnia. Myślę, że był to bardzo stary trakt łączący wieś Bednary ze wspomnianą miejscowością. Istniała zapewne na długo przed pojawieniem się kolonistów niemieckich w Bednarach (lata dwudzieste XIX wieku). Była jeszcze jedna droga prowadząca od Sypnia, która swój początek miała w odległości kilkudziesięciu metrów za przejazdem kolejowym, na drodze prowadzącej do Nieborowa i ciągnęła się w kierunku południowo-wschodnim. Linia kolejowa tzw: Warszawsko-Wiedeńska kolej żelazna, a konkretnie odcinek Warszawa-Łowicz został oddany do użytku w 1902 r.

Chłopi za działki gruntu przejęte pod linie kolejową otrzymywali odszkodowanie od spółki akcyjnej w rublach. Mogli je otrzymać w srebrnych a nawet złotych monetach, ale najczęściej nie chcieli, woleli papierowe banknoty, bo złote i srebrne monety „niszczyły kieszenie”. Rubel w Rosji Carskiej miał 100% pokrycie w złocie. O niszczeniu przez monety kieszeni słyszałem będąc chłopcem od starych mieszkańców wsi. Sejm Rzeczpospolitej Polskiej w dniu 31 lipca 1923 roku uchwalił ustawę o scalaniu gruntów, której tekst jednolity ogłoszony został w Dz.U.R.P Nr 92 z 1927. poz. 833. W art. 1 pkt. 1 tejże ustawy stwierdza się: Grunty rozrobione i rozmieszczone w szachownicy oraz grunty nadmiernie zwężone ulegają scaleniu (komasacja) przez przekształcenie w obszary odpowiadające wymogom prawidłowego gospodarowania, drogą wymiany gruntów między właścicielami według przepisów niniejszej ustawy. Pkt. 3 niniejszego artykułu brzmi: Za grunty nadmiernie zwężone uważać należy z reguły działki, których długość przewyższa szerokość więcej niż 15 razy.

Grunty mojego dziadka i prawie wszystkich mieszkańców Starej Wsi miały długość ponad 3000 metrów i tylko 20 metrów szerokości. Długość przekraczała szerokość nie 15 razy, jak określa ustawa o scalaniu, ale 150 razy. Tak więc wszystkie grunty wsi Bednary spełniały warunki ustawy o scalaniu gruntów. Na podstawie art. 55 ustawy z dnia 31 lipca 1923 r. o scalaniu gruntów, której tekst jednolity ogłoszony został w 1927r. w Dz.U.R.P nr 92, poz. 833, minister reform rolnych i sprawiedliwości, w dniu 27 sierpnia 1928r. wydał rozporządzenie w sprawie wykonywania tejże ustawy scaleniowej. Wiadomość o uchwaleniu takiego prawa przez sejm Rzeczpospolitej Polskiej, na mocy którego można skomasować bardzo wąskie, a długie grunty dotarła na wieś, a także do Bednar. Był to najwyższy już czas aby uzdrowić istniejącą sytuację, aby rozmieścić równomiernie rolników na terenie gruntów całej wsi, aby nie tłoczyli się na wąskich działkach wzdłuż jednej drogi, jaką była wówczas Bednary.

Jeszcze przed komasacją pojawiły się pierwsze budynki mieszkalne z cegły, obory były budowane z kamienia i gliny, ale wszystkie pod strzechą. Były chyba dwa murowane budynki mieszkalne po północnej stronie drogi, i dwa bardzo skromne o dwóch izbach i sieni po stronie południowej. Jeden należał do kolejarza a drugi do krawca. Było jeszcze 6 obór, w tym jedna połączona z pomieszczeniem mieszkalnym, zbudowanych z kamienia i gliny. Pozostałe obory i domy, a także stodoły były drewniane, a więc stosunkowo łatwe do rozebrania i postawienia w innym miejscu. Znaleźli się światli ludzi w owym czasie, którzy mieli na uwadze przede wszystkim dobro pozostałych bez wyjątku mieszkańców wsi, bo tylko wspólnie, razem z innymi mogli przeprowadzić komasację gruntów, a tym samym zrealizować swoje indywidualne marzenia o „szerokich”, dogodnych do uprawy polach, i aby wieś jako całość mogła się rozwijać jakby na nowych zasadach.

Wystąpili do komisarza ziemskiego na powiat Sochaczewski i Łowicki o spowodowanie wszczęcia postępowania scaleniowego. Prawomocnym orzeczeniem Okręgowego Urzędu Ziemskiego w Warszawie z dnia 6 września 1928 roku wdrożono postępowanie scaleniowe odnośnie gruntów wsi Bednary. W związku z wdrożeniem postępowania scaleniowego Komisarz Ziemski na powiat Łowicki i Sochaczewski - Z. Konopnicki na dzień 20 listopada 1928 roku zarządził zwołanie zebrania wszystkich mieszkańców Bednar (uczestników scalenia), aby wybrać reprezentację wsi na czas tego postępowania.

W wyniku wyborów na członków Rady Uczestników Scalenia wybrani zostali inicjatorzy komasacji gruntów wsi: Stanisław Plichta, Józef Strożek, Piotr Kędzior, Józef Miodek, s. Wincentego i Wacław Burzykowski, a na ich zastępców – Andrzej Kapusta, Kazimierz Staszewski, Ludwik Cytryński, Piotr Grzywacz i Herman Stanelle. Następnie wykonawca techniczny-mierniczy (jak się niegdyś mówiło i pisało, a obecnie geodeta) Okręgowego Urzędu Ziemskiego Aleksander Okrutnik w czasie od 22 maja 1929 do dnia 1 sierpnia 1929 roku dokonał pomiarów scalanego terenu, stwierdzając przede wszystkim, brak sporów odnośnie ustalonych granic posiadanych przez uczestników scalenia gruntów. Aleksander Okrutnik w stosunkowo krótkim czasie wykonał gigantyczną robotę. Przemierzył prawie 800 ha gruntów chłopskich i naniósł na mapę wszystkie działki, nawet te mające 4 metry szerokości i kilometr długości. Należy zauważyć, że 100 lat temu nie było goniometrów, tachymetrów, teodolitów magnetycznych, dalmierzy laserowych czy pomocnych zdjęć satelitarnych. Dla ciekawskich podaję, że długość granic wsi Bednary to nieco ponad 15000 metrów. Następnie Aleksander Okrutnik w kancelarii swojej we wsi Bednary wyłożył na przeciąg 7 dni wykaz stanu posiadania przed scaleniem, plan klasyfikacyjny i rejestr pomiarowo-szacunkowy celem przejrzenia tej dokumentacji przez zainteresowanych.

W dniu 6 kwietnia 1930r. razem z Radą Uczestników Scalenia ustalił ogólne wytyczne projektu scaleniowego które zostały następnie uzupełnione protokołem z dnia 20 maja tegoż roku. W międzyczasie Komisarz Ziemski w ramach swoich prerogatyw i na kanwie ustawy scaleniowej stwierdził z urzędu brak sprzeciwów ze strony mieszkańców odnośnie starego stanu posiadania i szacunku gruntów. W tym stanie rzeczy Powiatowy Urząd Ziemski decyzją z dnia 10 maja 1930 r. zatwierdził wykaz stanu posiadania przed scaleniem, plan klasyfikacyjny, a także rejestr pomiarowo – szacunkowy. Z chwilą uprawomocnienia się wyżej wymienionej decyzji co wystąpiło 17 maja 1930 r. mierniczy Okręgowego Urzędu Ziemskiego Aleksander Okrutnik opracował projekt nowych działek – posesji (Tz: „Kolonii” – tak się w owym czasie mówiło i pisało). I już w dniu 22 listopada 1930 r. omówił z uczestnikami warunki objęcia posesji (Kolonii) w posiadanie.

Projekt ten okazany został przez Komisarza Ziemskiego uczestnikom scalenia w dniu 15 grudnia 1930 r., z jednoczesnym zakomunikowaniem im warunków objęcia posesji w posiadanie. Przy okazaniu projektu na gruncie, na ogólną liczbę 128 uczestników scalenia, obecnych było 109. Tylko 15 uczestników scalenia zgłosiło zastrzeżenia do projektu scaleniowego, nie do całości ale do przyznanych im konkretnych działek. Skarżący najczęściej zarzucali: wadliwą klasyfikację gruntów (Walenty Ambroziak), wydzielenia działki ornej zbyt daleko od siedliska (Helena Skonieczna), małej ilości pastwisk (Jakub Burzykowski), wydzielenia łąki daleko od reszty gruntów (Stanisław Dałek), przyznania kolonii mniejszej od tej przed scaleniem (Stanisław Gała), przydzielenia działki, która była przeznaczona dla innego uczestnika (Piotr Grzywacz S. Juliana), wydzielenia gruntów w innych miejscach (Piotr Grzywacz S. Jana i Jan Pacler), wyznaczenie posesji o niezgodnej „figurze” (Władysław Pacler), nieprawidłową klasyfikacje (Józef Plichta), niewydzielenie łąki posiadanej przed scaleniem (Stanisław Siejka), przydzielenie gruntów zalewowych (Józef Staszewski S. Andrzeja), niewydzielenie gruntów posiadanych wcześniej (Stanisław Staszewski S. Jakuba), niewskazanie granic posesji i nieotrzymania gruntów w zasadnym miejscu (Katarzyna Staszewska).

Cała dokumentacja techniczna dotycząca scalenia gruntów wsi Bednary, wraz z wyżej wymienionymi zarzutami, niezadowolonych 15 mieszkańców wsi, została przekazana do Okręgowej Komisji Ziemskiej w Warszawie. Zarzuty były bardzo szczegółowo opisane wraz z podaniem numerów działek – pierwotnych i zaprojektowanych, łącznie z ich powierzchnią i usytuowaniem. Okręgowa Komisja Ziemska w Warszawie, na posiedzeniu jawnym w dniu 24 lutego 1931 r. rozpoznawała w trybie art.. 35 ustawy z dnia 31 lipca 1923 r. odwołanie od scalenia gruntów wsi Bednary. Okręgowa Komisja Ziemska po rozpoznaniu wszystkich okoliczności sprawy i mając na uwadze wyjaśnienia obecnych na posiedzeniu uczestników scalenia, oraz to: że projekt scaleniowy opracowany został zgodnie z przepisami, że wykaz stanu posiadania przed scaleniem, plan klasyfikacyjny i rejestr pomiarowo-szacunkowy zostały bez zastrzeżeń zatwierdzone w dniu 10 maja 1930 r. przez powiatowy Urząd Ziemski, że dokumenty pomiarowe, dotyczące projektu scaleniowego, sporządzone zostały zgodnie z instrukcją techniczną i uznane zostały za kwalifikujące się do zatwierdzenia, że czynności Komisarza Ziemskiego, związane z okazaniem projektu scaleniowego na gruncie uczestników scalenia, zostały dokonane zgodnie z art. 33 i 34 ustawy scaleniowej; że na ogólną liczbę 128 uczestników scalenia właściciele (władający) 96-a posesjami wypowiedzieli się za przyjęciem projektu, 15-u uczestników zgłosiło zastrzeżenia (sprzeciwy), 17-u użytkowników było nieobecnych przy okazaniu projektu na granice, i na podstawie art. 34, cz IV ustawy scaleniowej zostali uznani za akceptujących projekt scaleniowy.

Okręgowa Komisja Ziemska w bardzo obszernym uzasadnieniu swojego stanowiska uznała, że sprzeciwy 15-u uczestników scalenia nie znalazły żadnego potwierdzenia w zgromadzonym materiale dowodowym, w szczególności w dokumentacji technicznej, okazały się bezpodstawne i gołosłowne, i w związku z tym rozpoznawany projekt scaleniowy kwalifikuje się do zatwierdzenia, bez wprowadzania do niego zmian. I na podstawie art. 35 ustawy z dnia 31 lipca 1923 r. o scalaniu gruntów (Dz. U. Nr 922 z 1927 r., poz. 833) i art. 12, 15 i 16 ustawy z dnia 11 sierpnia 1923 r. o zakresie działania Ministra Reform Rolnych i Organizacji Urzędów i Komisji Ziemskich (Dz. U. Nr 90/1923, poz. 706/) postanowiła: Zatwierdzić projekt scalenia gruntów tabelowych wsi Bednary o powierzchni 725,4680 ha, gruntów państwowych nieruchomości „Osada Młynarska w Bednarach” o powierzchni 10,7250 ha, gruntów hipotecznych nieruchomości ziemskiej „Osada Pawłówka” o powierzchni 0,9069 ha, oraz gruntów parafii Bednary o powierzchni 8,7536 ha wraz z gruntami o użyteczności publicznej o powierzchni 6,7486 ha, cmentarzem o powierzchni 1,0903 ha i zamierzoną szosą, o powierzchni 5,2791 ha, w Gminie Kompina, Powiecie Łowickim położonych, wykazany na planie i w dowodach pomiarowych, sporządzonych w latach 1929-1930 przez mierniczego Okręgowego Urzędu Ziemskiego Aleksandra Okrutnika, na mocy których to dokumentów właściciele, względnie posiadacze, wymienionych wyżej gruntów otrzymują kolonie (posesje) o powierzchniach wykazanych we wspomnianych dowodach pomiarowych, wraz z prawami i obowiązkami, zgłoszonym uczestnikom scalenia w dniu 15 grudnia 1930 r., a wynikającymi dla uczestników scalenia ze sporządzonego przez wykonawcę technicznego protokołu z dnia 22 listopada 1930 r., dotyczącego ustalenia warunków objęcia kolonii w posiadanie. Uczestnicy zostali pouczeni, że orzeczenie niniejsze może być zaskarżone do Głównej Komisji Ziemskiej w terminie 14 dni, licząc trzeci dzień po dniu ogłoszenia orzeczenia za dzień, od którego biegnie termin zaskarżenia, przy czym skarga odwoławcza winna być złożona w Okręgowej Komisji Ziemskiej w Warszawie.

Do orzeczenia Okręgowej Komisji Ziemskiej z dnia 24 lutego 1931 r. w trybie i terminie właściwym odwołało się troje uczestników postępowania scaleniowego. Główna Komisja Ziemska w Warszawie na posiedzeniu jawnym w dniu 27 sierpnia 1931 r. akt 209/31/1 i rozpatrywała w pierwszej kolejności sprawę Jana Paclera, który w swojej skardze donosił, że grunty przydzielono mu nie przy cmentarzu, gdzie sobie życzył i posiadał najwięcej ziemi przed scaleniem, oraz że zamiast dwukośnej torfowej łąki otrzymał lichą z kretowiskami. Władysław Pacler zarzucał Okręgowej Komisji Ziemskiej, że nie wydzielono mu gruntów gdzie sobie życzył, albowiem chciał aby południowa granica jego posesji przylegała do pól Bednary Kolonia, a z północy żeby graniczyła z gruntami wsi Kompina, ale potem okazało się, że jego pole nie ciągnie się tam gdzie wnosił, ale graniczy z łąkami wsi Bednary wskutek czego otrzymał zbyt mało łąk i pastwisk.

Bardzo szeroką skargę złożyła Katarzyna Staszewska, powołując się przy tym na dwa podania złożone do akt z 29 grudnia 1930 r. i 29 sierpnia 1931 r. (w dniu rozprawy) gdzie wnosiła między innymi o pozostawienie w jej posiadaniu łąki, którą miała przed scaleniem, ze względu na torf w niej zawarty, a także że została pokrzywdzona albowiem nie została zawiadomiona o ustaleniu starego stanu posiadania, i zamiast działki o powierzchni 3 mórg i 149 prętów zamierzono (czytaj wydzielono) jej 1 morgę i 93 pręty łąki, że posesję wydzielono jej na gruntach podmokłych, gdzie podczas opadów woda stoi na ½ metra, i że przyznano jej stare siedlisko, chociaż prosiła o nowe.

Na rozprawę przed Główną Komisją Ziemską stawili się skarżący: Franciszek Staszewski w imieniu matki Katarzyny i Jan Pacler, poza tym członek Rady Uczestników Scalenia Andrzej Kapusta. Franciszek Staszewski i Jan Pacler popierali swoje skargi, prosząc o ich uwzględnienie, ponadto Jan Pacler dowodził, że jego nieruchomość jest mokra, i nic na niej nie można uprawiać gdyż gnije; Franciszek Staszewski zaś życzył sobie otrzymać grunty, które posiadał przed scaleniem. Andrzej Kapusta, mój dziadek, dowodził, iż zarzuty podniesione przez skarżących są nieuzasadnione i niesłuszne, gdyż co do wilgotności gruntów Jana Paclera to jest wytyczony na tym polu rów, który je osuszy, i nawet przed kilkoma dniami zjeżdżał w tej sprawie do nich Komisarz Ziemski, że Staszewska otrzymuje dużo lepsze łąki, prosił o nieuwzględnianie zarzutów skarżących i zatwierdzenie projektu scalenia gruntów.

Główna Komisja Ziemska w uzasadnieniu swego stanowiska stwierdziła między innymi, iż z ogólnej liczby 128 uczestników scalenia zaledwie 3-ech zaskarżyło do II instancji orzeczenie wydane przez Okręgową Komisję Ziemską, przy czym zarzuty ich okazały się nieistotne, że gdyby nawet przeprowadzone postępowanie scaleniowe niecałkowicie uwzględniało życzenia poszczególnych skarżących – nie może to stanowić obrazy przepisów prawa scaleniowego, gdyż skoro projekt odpowiada życzeniom większości, to życzenia pojedynczych osób, zwłaszcza te nie posiadające istotnego znaczenia dla całokształtu projektu muszą ustąpić na plan drugi zatem zaskarżone orzeczenie jako słuszne należy utrzymać w mocy. Z tych względów Główna Komisja Ziemska na zasadzie art. 3,6,7,17 i 18 ustawy z dnia 11 sierpnia 1923 r. oraz art. 35 ustawy z dnia 31 lipca 1923 r. postanowiła orzeczenie Okręgowej Komisji Ziemskiej w Warszawie, z dnia 24 lutego 1931 r. utrzymać w mocy.

Postępowanie scaleniowe zakończyło się, i nie ulega wątpliwości, że z korzyścią dla wszystkich mieszkańców wsi. Napisałem ten artykuł, między innymi dla młodych mieszkańców wsi, aby wiedzieli i pamiętali, że prawie 100 lat temu byli w Bednarach ludzie którzy działali nie tylko racjonalnie, ale i perspektywicznie, i dzięki nim cała nasza wieś zyskała impuls do rozbudowy i rozwoju.

Feliks St. Chojecki

Czerwiec 2020 r. Adwokat

hotspotbednary

mapa bednary ulice 34 340x219