Armia Krajowa w naszej okolicy - wspomnienie


  • armia_krajowa

Poniższe  informacje zamieszczam dla upowszechnienia w Naszej społeczności  znanych mi faktów  z dziejów  walki o wolność Polski  na  części powiatu  łowickiego .  Chcę  aby w  świetle istniejących faktów  czytający  mógł  odnieść się do wizerunku  Armii Krajowej  kreowanego  w Polsce Ludowej   zawartego w dowcipie – „ Mróz , śnieg po pas, czterdzieści stopni , a my żytem , żytem – i na wiśnie .”

Armia Krajowa była częścią  Polskich Sił Zbrojnych  podległych Rządowi Polskiemu na Emigracji. Zadawanie się części  Polaków z komunistami doprowadziło do powstania w Polsce nowego totalitaryzmu , regresu gospodarki  nie nadążającej za postępem technologicznym, której efektem jest masowa emigracja zarobkowa młodzieży i bardzo częsty „dziki” kapitalizm

Tworzenie  Ruchu Oporu do walki o wolność Polski po napadzie  Niemców i Rosjan na Polskę   nastąpiło na rozkaz gen. J. Sikorskiego z dnia19 listopada 1939 roku dot. Utworzenia Służby Zwycięstwu Polski. W marcu 1940   roku powołano Związek Walki Zbrojnej.

Tworzenie i organizowanie  Ruchu Oporu w pow. łowickim zostało powierzone  Tadeuszowi Wajda ps. „Bolesław”. Decyzją Naczelnego Wodza  z 14 lutego 1942 roku rozpoczęto scalanie  organizacji podziemnych w ramach Armii Krajowej .                              

Według Walentego Odolczyka ps. „Dawid”   z Nieborowa  - nauczyciel Szkoły Powszechnej w Nieborowie - Stanisław Więcek             ps. „Witold” zorganizował w Nieborowie zbrojny oddział  złożony z  rezerwistów i ludzi przeszkolonych wojskowo w grudniu 1939 roku. Przeniesiony do Bolimowa  z powodów zawodowych, po pewnym czasie  zostaje tam aresztowany przez  Niemców, wywieziony do Oświęcimia       i tam zginął (niestety zagubiłem zdjęcie prasowe z Jego numerem, wyglądem twarzy z profilu i on face  w ubiorze obozowym ). Po Jego aresztowaniu dowódcą plutonu został Walenty Odolczyk z Nieborowa. Powiat łowicki tworzył Obwód  o kryptonimie „Łyska” w Okręgu Warszawskim. W Obwodzie  „ Łyska” utworzono cztery Regiony:  między innymi Wschodni – o kryptonimie „Tartak” – obejmujący trzy gminy – zwane Placówkami: Nieborów, Kompina, Bolimów.          

 Funkcję Komendanta  Obwodu  „Tartak”   do grudnia 1943 roku pełnił  por. Józef Gołębiewski – ps.. „Sochacki”. Od stycznia 1944 roku  do 17 stycznia   1945 r. – por. Mieczysław Rosiński ps.   „Baśka”.           W każdej placówce  wprowadzono  podstawowe struktury organizacyjne: drużyna, pluton.   Dowódcami  Placówek byli:  w Nieborowie –     Walenty Odolczyk – ps. „Dawid”,  w Kompinie – Konstanty Zając          ps. „ Zbigniew”, w Popowie – Jan Zakrzewski – ps. „ Żak”, w Bolimowie – Franciszek Darowski ps. „ Emanuel”.                           

 W lipcu dowództwo obwodu „ Łyska” obejmuje mjr Lucjan Zieliński – ps. ps. „Smuga” , „Łan” , „Wojciech”.  Jego zastępcą był  Tadeusz Wajda ps. „ Bolesław”. Żołnierze tych jednostek byli szkoleni  w organizacji przyjmowania zrzutów, ćwiczeni w walkach wręcz, posługiwania się bronią krótką i długą, przygotowywali się do akcji „Burza” tj.- powstania narodowego. Organizowano akcje dywersyjne polegające na niszczeniu dokumentów kontyngentowych  w zlewniach mleka w  Sypniu, Bednarach, Nieborowie.  Konwojowanie   „Cichociemnych”  pod wskazany adres  w Warszawie i okolicach.  Organizowano dywersje transportów Niemieckich na front wschodni. Otwierano drzwi wagonów towarowych. Na torach kolejowych pod Kęszycami  podłożono ładunek wybuchowy.                        

Pluton Odolczyka Walentego ps. „ Dawid” miał za zadanie ochronę stacji nadawczo - odbiorczej zainstalowanej w gospodarstwie   Ambroziaka  Wojciecha – ps. „ Młynek” w  Bednarach – Barierka. Dowódcą  radiostacji był  Stanisław Kupisz  ps. „Sewer”- oficer Marynarki Wojennej z Gdyni. Obsługa radiostacji i jej ochrona przebywali zakonspirowani w gospodarstwie mego ojca . Wszyscy mieli świadomość poziomu zagrożenia dla okolicznych mieszkańców i nie pozwolili sobie na  zastrzelenie jakichś żołnierzy niemieckich -  nawet wtedy gdy na jednego Niemca można było  skierować  spod  strzechy dachu kilka luf karabinów.     Konspiracja była  tak prowadzona, że nawet członkowie A.K. późniejsi zdrajcy i kolaboranci – Puchalski i Kobierski nie znali lokalizacji radiostacji.                                             

Prądnica radiostacji  napędzana była siłą mięśni. Henryk Ambroziak (mój brat)  pamięta, że  jako pięcioletnie dziecko  pomagał w poruszaniu prądnicy  swoim „ wujkom”. Moc radiostacji pozwalała na swobodną łączność z Londynem . 17.01.1945 roku nadała wiadomoś
do Londynu o zajęciu Łowicza przez Rosjan. Prowadziła całodzienny nasłuch radiowy.  Wydawała „Dwudniówki” z nasłuchu i w postaci maszynopisu przekazywała  do dowództwa  Okręgu  „Łyska „ oraz innych oddziałów .     W formie zaszyfrowanej otrzymywała rozkazy i przesyłała meldunki  do wyższych dowódców. Najbliższa rodzina  żołnierzy plutonu „ Dawida”  przenosiła zaszyfrowane wiadomości do punktu kontaktowego na ul. Bolimowskiej w Łowiczu - Kowalik Wiktorii  ps. „ Czapka”. Pluton „Dawida” brał udział w  przyjęciu zrzutu  broni w skrzyniach i spadochroniarzy -  „ Cichociemnych”, którzy przywieźli  pieniądze na potrzeby A.K. na placówce „ Obrus” za pałacem Radziwiłłów, na łąkach Chylenowskich w  nocy z 17 na 18  listopada 1943 roku.  Zrzut przyjęto    i przewieziono konnymi wozami do gospodarstwa Ambroziaka Józefa      w Nieborowie – Zygmuntowie.                                

Członkowie A.K.  – Puchalski i Kobierecki  napadli na skoczków  grożąc nożem żądali wydania im pieniędzy. Zostali obezwładnieni skierowani pod Sąd Wojenny. Zdołali zbiec. Rozpoczęli  współpracę z Niemcami. Wydawali im  posiadane wiadomości z działalności  A.K. na znanym sobie terenie. Zaczęły się poszukiwania przez Niemców członków  plutonu „ Dawida”. Aresztowano Pana Tataja z Nieborowa (głównego).              On  wskazał Niemcom miejsce zakopania skrzyń z  bronią .     Według wspomnień żołnierzy „ Dawida” Szczepaniaka – ps. „Dąb”, Gronczewskiego, Odolczyka – Pan Tataj przywieziony został przez Niemców  do gospodarstwa  Ambroziaka Józefa w Nieborowie – Zygmuntowie  potwornie opuchnięty z powodu bicia i w półświadomości podawał  nieprawdziwe fakty co skłoniło jednego Niemca do  wyprowadzenia Go z domu  i zastrzelenia.                            

Puchalski i Kobierecki  wskazali Niemcom  siedzibę jednego z dowódców A.K. – Henryka Kocemby  u  Rodziny Kazimierskich w Bocheniu. Na rozkaz gestapowców „ręce do góry” Kazimierski nie podniósł rąk i został na miejscu zastrzelony. Henryk Kocemba  podniósł ręce i został aresztowany, uwięziony na „ Pawiaku” w Warszawie. Mimo tortur nikogo nie wydał. Niemcy nic się od niego nie dowiedzieli. Swą postawą ocalił  wiele istnień ludzkich. Zmasakrowane zwłoki rodzina Kocemby zdołała odebrać i pochować w Łowiczu. Rodziny innych poszukiwanych do końca wojny żyły w nieustannym strachu o życie swych najbliższych.                                             

Na terenie  Obwodu „ Łyska” odbyło się 17 zrzutów (pod  Łyszkowicami, koło Chąśna).                                     

Na Puchalskim  (imienia  nie znam) wykonano wyrok kary śmierci  przed jadłodajnią  - dla rasy panów i ich sympatyków  na ulicy Zduńskiej   (w czasach Polski Ludowej nazywała się oficjalnie ulicą  Bieruta). Wykonał go  Julian Walendziak ps. „Krzeptowski”. Razem ze swą przyszłą żoną  Stefanią  Skumiał  ps. „ Stefa” wyczekiwali  spacerując ulicą   afiszując się jako para zakochanych. Walendziak oddał strzał w skroń Puchalskiego  przed wejściem  do jadłodajni, które znajdowało się przed oficyną  jednego z budynków. Na Puchalskim ciążyły bandyckie napady  na terenie powiatu  łowickiego. Kobiereckiego nie dosięgła ludzka  Ręka  Sprawiedliwości.                                           

Oczekuję , że inni mieszkańcy naszej społeczności –tj. Bednar Wsi     i  Bednar  Kolonii  będą mogli  podzielić się  informacjami  (popartymi  rozumnymi dowodami) o patriotyzmie   ówczesnych mieszkańców  naszych okolic. Przytoczone informacje przytaczam na podstawie rozmów prowadzonych przez członków plutonu  „ Dawida „ w moim domu  na częstych spotkaniach  z moim  Ojcem Wojciechem Ambroziak, mianowicie: Walentym Odolczykiem. Józefem Szczepaniakiem, Józefem Gronczewskim, Mieczysławem  Pęśko, Czesławem Zając, Konstantym Zając, Tadeuszem Kapusta, Łukaszem Siekierskim. Posiadam  odręcznie pisane wspomnienia  Walentego Odolczyka, a także kilka stron maszynopisu ze wspomnieniami Konstantego Zająca. Powyższe dane konfrontowałem  z artykułami  Pana Marka Wojtylaka  Kierownika Oddziału Zamiejscowego Archiwum Państwowego m.st.Warszawy w Łowiczu, publikowanymi w „ Kwartalniku Historycznym”- dodatku  do tygodnika „ Nowy Łowiczanin”.                                 

Sugeruję, aby Stowarzyszenie wystąpiło z prośbą do  Urzędu Gminy w Nieborowie, o udostępnienie „ Relacji  Walentego Odolczyka” złożonej na piśmie, w formie maszynopisu i przez Niego podpisanej, na Sesji Rady Gminy Nieborów  pierwszej Kadencji, w punkcie  Działalność Ruchu Oporu na terenie Gminy Nieborów w okresie okupacji hitlerowskiej- w celu jej upowszechnienia.


Stefan Ambroziak / lipiec 2011 rok /

hotspotbednary

mapa bednary ulice 34 340x219