Podróż do Królestwa Złotych Łez - cz.4

Na szczycie świata.

Czas myśleć o dalszej drodze. Jedziemy do jeziora Titicaca, Machu Piechu i Cuzco. Udajemy się na dworzec kolejowy w Areguipie. Mijamy kolorowe targowisko San Camilo, gdzie Indianki Ajmara. w charakterystycznych melonikach i bufiastych spódnicach, przychodzą z okolicznych wsi z tym. co mają najlepszego. Garnki, wełna, owoce znane i nieznane, liście koki. Próbujemy tutejszego alkoholu, którym jest chicha. Dobrze przygotowana smakuje wyśmienicie. Ma lekko kwaskowaty smak i dobrze gasi pragnienie. Piją wszyscy, mlaskając głośno, co świadczy o dobrej jakości trunku. Chichę przygotowuje się z roztartej kukurydzy gotowanej w żelaznych kotłach. Po odcedzeniu moszczu, płyn wlewa się do dużych, jajowatych garów. Pod wpływem cukru lub dolanej starej chichy, następuje fermentacja. Najlepsza chicha to taka. która powstała z ziarna przeżutego przez stare, bezzębne kobiety.

  • m_olympus 156
Mamy zarezerwowane miejsce w pociągu do Puno - miasta leżącego nad jeziorem Titicaca. Przed budynkiem stacji zbity tłum tubylców: poncha, pstre wełniane chullos - charakterystyczne czapki uszatki. Sadowimy się wygodnie w miękkich fotelach. Bagaże jadą w oddzielnym wagonie, solidnie zabezpieczone przed kradzieżą. Przed nami długa podróż. W ciągu kilkunastu godzin przejedziemy prawie trzysta kilometrów w cudownym interiorze. Jedziemy koleją, której budowę ukończono w latach siedemdziesiątych XIX wieku. Wjeżdżamy na rozległy płaskowyż Altiplano. Niebo bezchmurne, powietrze rześkie. Podziwiamy trąby powietrzne, które porywają wszystko, co jest im na drodze. Horyzont zamykają ostre szczyty pokryte śniegiem, błyszczące w promieniach słońca. Niektóre z nich osiągają wysokość 6 tys. metrów. Wokół nie widać ludzi. Tylko samotna Indianka w czarnym kapelusiku siedzi na kamiennej pustyni i kręci wrzeciono. Może to jej modlitwa do Boga?

Pociąg zatrzymuje się. Wszyscy mamy trudności z oddychaniem. Okazuje się. że jesteśmy na przełęczy. Przekroczyliśmy grzbiet Andów na wysokości 4470 metrów. Jest to druga, po kolei Malinowskiego, linia usytuowana tak wysoko. Potem zjeżdżamy w dół, aby znaleźć się w Puno - celu naszej podróży.

Nad jeziorem Titicaca.

W hotelu zasypiamy z trudem. Miasto leży nad jeziorem Titicaca. największym z wysokogórskich jezior na świecie. Ma prawie 230 km długości i 97 km szerokości. Wysokość 3820 metrów n.p.m. wymaga od każdego przyjeżdżającego w te strony turysty niezbędnej aklimatyzacji.

Rano budzi nas oślepiające słońce. Powietrze ostre. Na dachach szron, a przed nami błękitne wody jeziora. Roślinność stosunkowo uboga. Obecnie trwa „sroga” zima. Dużo eukaliptusów - drzew, których ojczyzną jest Australia. Widzimy także agawy. Domy tutejszych mieszkańców mają poszycia z trzciny i słomy. Oznaką nowoczesności są dachy z blachy falistej.

Jezioro Titicaca to jeden z najciekawszych obszarów cywilizacji przedkolumbijskiej. Tu właśnie było centrum kultury ludów Tiahuanaco, która wywarła ogromny wpływ na współczesne cywilizacje. Zwiedzamy słynną Bramę Słońca z wizerunkiem Boga Wirakoczy. Żyją tu Indianie z plemienia Uru. którzy mieszkają na pływających wyspach z sitowia. W ten sposób chcieli się zabezpieczyć przed atakami Indian Collas i potężnych Inków. Obecnie na jeziorze mieszka kilkaset osób. Do budowy wysp używają rosnącej tu w dużych ilościach trzciny totora. To ona właściwie posłużyła Thorowi Hayerdalowi, znanemu podróżnikowi, do skonstruowania tratwy RaIiRaI.

Życie mieszkających na wyspach Indian nie jest łatwe. Najwięcej dochodów przynosi im turystyka i sprzedaż pamiątek. Na jeziorze Titicaca znajduje się też tajemnicza Wyspa Słońca Isa del Sol i Wyspa Księżycowa, gdzie narodzić się mieli: biały bóg Wirakocza i pierwsi Inkowie, założyciele Cuzco - Manco Capaci jego siostra Mama Huaca.

Być nad Titicaca i nie widzieć wspaniałej katedry w Copocabana to grzech. Oglądamy w skupieniu wspaniałą budowlę w mauretańskim stylu. Wewnątrz świątyni, na tyłach ołtarza głównego, znajduje się słynący z cudów wizerunek Matki Boskiej Gromnicznej.

Tymczasem słońce chyli się ku zachodniej stronie jeziora. Bezchmurne niebo wybucha płomieniem purpury przemieniającej się w czerwony atrament. Kamienne molo długim cieniem przecina wody jeziora. Już po ciemku ruszamy dalej. Na jeziorze hula lodowaty wicher...

Feliks Chojecki

zdjęcia autora

hotspotbednary

mapa bednary ulice 34 340x219