Niedaleko Damaszku

Siedział diabeł na daszku w kapeluszu czerwonym kropeczkami upstrzonym. Postanowiliśmy z kolegą adwokatem Januszem Mrożewskim dotrzeć do tego miejsca i zobaczyć co z tym diabłem ! Czy jeszcze tam siedzi? 

Ale żarty na bok. Zostawiamy wiersz wieszcza w spokoju i udajemy się w ciekawą objazdową podróż po Syrii i Jordanii.

         W piękny słoneczny kwietniowy dzień, w godzinach rannych, samolotem marki Boeing -737 wylatujemy z Warszawy do Egiptu, konkretnie do Sharm El Sheikk, lotniska i miejscowości położonej na południowym wybrzeżu półwyspu Synaj. Lot trwał dokładnie 3 godziny i 37 minut.

         Po odprawie paszportowej i spotkaniu się z pilotem naszej grupy, Arabem kaleczącym zabawnie język polski, byłym absolwentem Politechniki Łódzkiej , jedziemy do hotelu położonego nad samym brzegiem morza . Następny punkt programu to kolacja, tzw: szwedzki stół .

         Po kolacji idziemy na spacer nad Morze Czerwone , które akurat jest błękitne i bardzo spokojne .

         Nazwa Morze Czerwone wzięła się stąd, że od czasu do czasu pojawiają się tu masowe wystąpienia glonów powodujących zabarwienie wody na kolor czerwony.

         Następnego dnia tuż po śniadaniu wsiadamy do autokaru i pustynnym wybrzeżem Synaju jedziemy na północ w kierunku Jordanii. Droga asfaltowa . Po przejechaniu około 130 km dojeżdżamy do miejscowości i portu o nazwie Nuwajba . Port – wielkie słowo – składa się z jednego czy dwóch baraczków i zadaszonej wiaty . Tu ma miejsce odprawa paszportowa . Przechodzimy przez bramkę ; czy przypadkiem nie mamy ładunków wybuchowych przy sobie czy innych niebezpiecznych przedmiotów . Po prześwietleniu bagaży wchodzimy na mały stateczek/ prom / który przewozi naszą grupę do Akaby . Płyniemy po zatoce Akaba, która jest częścią Morza Czerwonego .

         W czasie stosunkowo długiego rejsu podziwiamy płynące z prawej i lewej strony delfiny, które nurkują i ścigają się z naszym stateczkiem , który jest zbyt

                                                    - 2 -          

powolny aby dotrzymać im kroku .

         Po przejechaniu około 70 km dobijamy do jordańskiego portu Akaba, który sąsiaduje z izraelskim portem Eljat .

         W Eljacie byłem już wcześniej, w trakcie mojej podróży do Izraela . Przeby-wałem tam z rodziną przez okres kilku dni. Miałem wtedy okazję kąpać się w Morzu Czerwonym , i oglądać przez iluminatory podwodnego okrętu wspaniałe tamtejsze rafy koralowe , z pływającymi tam egzotycznymi kolorowymi rybami.

         Statek przybija do nabrzeża. Schodzimy po trapie na ląd, gdzie ma miejsce odprawa paszportowa . Po załadowaniu bagaży do autokaru jedziemy na północ – w kierunku Ammanu .

Jesteśmy w Jordańskim Królestwie Haszymidzkim . Jordania jest monarchią konstytucyjną . Powierzchnia kraju to 92 300 km kw. , i niespełna 6 mln miesz – kańców. Ponad 99 procent mieszkańców do Arabowie . Kraj jest pustynny, o czym mieliśmy się wkrótce przekonać .

         Już w odległości kilku kilometrów od wybrzeża droga przebiega skrajem pustyni Wadi-Rum. Po przejechaniu około 50 km dojeżdżamy do wsi o nazwie Rum gdzie znajduje się baza generalna dla wszystkich turystów przybywających na pustynię .

         Miejscowy przewodnik za jedyne 30 dolarów USA organizuje dla chętnych kilkugodzinną wycieczkę na pustynię Wadi Rum. Chętni się znaleźli w liczbie kilku osób. Wsiadamy do wysłużonej Toyoty i jedziemy kilkanaście kilometrów w głąb pustyni.

         Wadi Rum jest stosunkowo mała, ale bardzo różnorodna. To jedna z najbardziej malowniczych pustyń świata.

         Urwiska, wydmy i ostańce uformowane w wieże, grzyby, wiszące mosty – są intensywnie różowe, pomarańczowe i czerwone, a ich odcienie zmieniają się wraz z kątem padania promieni słońca. Tę różnorodność i wielobarwność widać na wykonanych przeze mnie zdjęciach .

                                                     - 3 –

         Jeździmy i  chodzimy po bezdrożach pustyni. Spomiędzy kamieni wyrasta stłamszona przez pył zieleń , w powietrzu pachną – mięta i tymianek, a w porze deszczowej „ Wadi ” czyli suche koryta strumieni wypełniają się wodą .

         W pobliżu wsi Rum widać beduińskie namioty. Nikt jednak w nich nie mieszka. Znajdują się tam tylko pamiątki za które trzeba zapłacić zgodnie z cennikiem. Autentyczne namioty nomadów swoją obecnością na szlaku jakby wzbogacają plenery  pustyni .

         Na pustyni zostało co najwyżej 10 prawdziwie koczowniczych rodzin prze-mieszczających się z namiotami, wielbłądami i kozami w poszukiwaniu zieleniny.

         Dwie dekady temu rząd jordański ogłosił pustynię obszarem chronionym i opiekę nad nią powierzył Beduinom, którzy w liczbie około 4000 mieszkają poza jej granicami. Tylko wioskę Rum, jedyną na tym chronionym obszarze zamieszkuje, jak podał przewodnik ,  trzydzieści rodzin .

         Naszą przygodę z pustynią kończymy w wiosce Rum.                   

 Przewodnik zaprasza wszystkich uczestników wycieczki po pustyni do dużego namiotu, gdzie czeka na nas gorące danie, beduiński mansaf. Co to jest mansaf?. Okazuje się, że jest to jagnięcina gotowana w jogurtowym sosie, z nasionami sosny, migdałami i orzechami. Każdy z nas otrzymał to danie na tacy, z górą ryżu. Kończymy posiłek słodką herbatą z miętą .

         To beduińskie danie wszystkim smakowało.                                         

Zmarzliśmy trochę jeżdżąc na skrzyni Toyoty po wertepach pustyni . Mimo, że to kwiecień ale temperatura na pustyni tego dnia nie była wysoka .

         Okazuje się, że w okresie zimowym temperatura w Ammanie i tu na pustyni spada nawet do 4-5 stopni C .

         Przyjemność kosztuje. Płacimy po 10 dolarów za to podane na pustyni egzotyczne danie .

         Oficjalną walutą w Jordanii jest dinar / Jod/, i jego relacja do złotówki to    1 Jod – 5.5 złotych .

                                                             - 4 -      

         Dla ludzi zachodu pustynia Wadi-Rum była jednak długo nieznana . Usłyszeli o niej dopiero za sprawą Thomasa Edwarda Lawrencea, brytyjskiego   szpiega i podróżnika, współorganizatora arabskiej rewolty przeciw Turkom, w czasie pierwszej wojny światowej .

         Na podstawie jego wspomnień  „ Siedem filarów mądrości ” powstał  słynny, wielokrotnie nagradzany, m.in. siedmioma Oskarami, film „ Lawrence z Arabii ” .

         Nasz pobyt w Wadi-Rum dobiegł końca. Jedziemy na północ do oddalonej o około 300 km stolicy Jordanii – Ammanu. Noc spędzamy w hotelu w zachodniej części miasta .

Dnia następnego po śniadaniu wraz z przewodnikiem udajemy się na zwiedzanie miasta.

         Okazuje się, że w 1945 r. Amman był niewielką mieściną liczącą sobie około 5000 mieszkańców. Wprost nie do wiary, że obecnie mieszka tu ponad   2 miliony  mieszkańców, łącznie z uchodźcami palestyńskimi .

         Stolica Jordanii rozłożyła się na siedmiu wzgórzach . Nad stosunkowo niskimi szaro- białymi domami, zwłaszcza w części wschodniej górują smukłe minarety .

         Przewodnik informuje, że część wschodnia, do której należy też śródmie – ście jest bardzo arabska, hałaśliwa, dość uboga oraz konserwatywna w sensie religijnym i obyczajowym .

         Natomiast zachodnie dzielnice bardziej przypominają Europę . Znajduje się tu dużo restauracji, bogatych i ciekawych sklepów oraz elegancko ubranych ludzi – mężczyzn i kobiet .

         Wizytówką Ammanu jest odrestaurowany rzymski amfiteatr z II w. naszej ery mogący pomieścić 6 tys. widzów .

W tym starożytnym amfiteatrze były oddzielone od siebie sektory: dla szlachet – nie urodzonych , żołnierzy i zwykłych obywateli . Ten podział jakby nie utracił

                                                             - 5 - 

znaczenia mimo upływu prawie 2 tys. lat – ma swe odbicie i obecnie , w cenie biletów – mówił przewodnik .

         Jedziemy na wzgórze gdzie znajduje się potężna cytadela . Z tego wzgórza podziwiamy ten wspaniały amfiteatr , w całej okazałości  - dawnego miasta Filadelfia - / nazwa miasta za czasów rzymskich / .

         Na terenie cytadeli zachowały się resztki świątyni Herkulesa – kilka uszko-dzonych kolumn i pozostałości fundamentów . Obiekt został zbudowany za czasów panowania Marka Aureliusza / 161- 180 r.n.e. / - cesarza filozofa, który pozostawił znane dzieło filozoficzne „ Rozmyślania ”.

         Nasz program zwiedzania Ammanu kończymy wizytą w przebogatym narodowym muzeum archeologicznym . Znajdują się tu prawdziwe skarby, a są nimi między innymi rękopisy lub ich fragmenty pisane na zwojach pergaminowych , skórze, papirusach , na blachach miedzianych, które pochodzą z III w.p.n.e. do  68 r.n.e. Zawierają dzieła w języku hebrajskim, aramejskim, a nawet greckim .

         Na północno- zachodnim brzegu Morza Martwego leżą ruiny Kumran, osiedla Esseńczyków, żydowskich ascetów, w których i w okolicznych jaskiniach znaleziono ukryte w glinianych dzbanach sławne zwoje, co miało miejsce w  1947 r.

         Część tych dokumentów sprzed dwóch tysięcy lat trafiła do Izraela . Miałem okazję oglądać je w Sanktuarium Księgi na terenie jerozolimskiego Muzeum Izraela . Zwoje znad Morza Martwego rzuciły nowe światło na pochodzenie chrześcijaństwa, sugerując, że sam Jezus mógł pozostawać pod silnym wpływem tej sekty. Ich osadę zniszczyli Rzymianie w 68 r.n.e.

         Utrwalam na fotografii fragment zbiorów z miejscowości Kumran, znad Morza Martwego .

         Wsiadamy do autokaru i jedziemy w kierunku granicy syryjskiej . Na północnym krańcu Jordanii w odległości około 50 km od granicy leży Dżerasz         /Jerash/. Starożytna nazwa to Geraza . Zwiedzamy to miejsce .

                                                           -   6 –

         Zachowało się tu najwięcej budowli, i to w doskonałym stanie, z czasów Imperium Romanum . Można rzec, że to Pompeje wschodu .

         Przed miastem , obok starożytnego hipodromu / miejsce wyścigów konnych/, mogącego pomieścić 15.000 tys. widzów podziwiamy gigantyczny łuk tryumfalny , wzniesiony ku czci Cesarza Hadriana, który w 129 r.n. e. odwiedził Gerazę . Miasto otoczone murami liczyło wtedy około 25 000 tys. mieszkańców.

         Wchodzimy do środka przez bramę południową . Zachowały się dwa teatry – południowy i północny i dwie wielkie świątynie Zeusa, tuż po lewej stronie za bramą południową, a także świątynia Artemidy, usytuowana w połowie tego starożytnego miasta, też przy głównej ulicy, o nazwie Cardo Maximus/ na osi północ- południe /.

         Za bramą południową widnieje owalne Forum / miejsce na którym rozstrzygano ważne sprawy publiczne/ . Od tego miejsca w kierunku północnym. Na odcinku około 800 m, ciągnie się ta główna ulica – Cardo Maximus .          Ulica ta pod kątem prostym krzyżuje się z dwiema przecznicami – południową i północną. Pomiędzy tymi przecznicami znajdują się propyleje / brama/ z monumentalnymi schodami, które od Cardo-Maximus wiodły do najważniejszej świątyni Gerazy- Świątyni Artemidy. Artemida / to z mitologii / -córka Zeusa , była boginią lasów i łowów .

         Właściwe sanktuarium bogini zajmuje środek dziedzińca o wymiarach 160 na 120 metrów. Wspaniały jest portyk czyli monumentalna część budowli , pro-wadzący do głównego ołtarza bóstwa, a został utworzony z dwóch rzędów kolumn korynckich o wysokości 13 metrów.

         Przewodnik pokazuje nam pewna ciekawostkę i anomalię zarazem . Pcha jedną z kolumn / 13 m. wysokości/, która / niby/ w wyniku pchania i silnego wiatru przesuwa się 1-2 mm w pionie. Aby nie być gołosłownym przewodnik wsuwa i wysuwa spód tej  korynckiej kolumny kartę papieru .

         Utrwalam  na karcie pamięci kolumny korynckie znajdujące się w Dżerzasz    / starożytnej Gerazie / .

                                                         -  7 - 

Następnym punktem programu który realizujemy jest przekroczenie granicy jordańsko – syryjskiej .

         Tuż przy granicy zwiedzamy jeszcze Bossę, a właściwie ruiny miasta rzym-skiego z idealnie  zachowanym amfiteatrem, który został wykonany z czarnego bazaltu wulkanicznego . Amfiteatr rzymski otoczony jest potężnymi murami obronnymi z XII-XIII w. Jeszcze niedawno w ruinach tych mieszkali ludzie.

         Stosunkowo późno przyjeżdżamy do Damaszku . Zapada zmierzch; może dlatego nie udaje się nam zobaczyć przed wjazdem do miasta „ diabła na daszku… „  . Szkoda .

         Damaszek jest stolicą Syrii, kraju liczącego sobie 17 mil. mieszkańców, o powierzchni 185 tys.km.kw.

         Kolacja. Nocleg. Dnia następnego o godzinie 6.00 rano wyjeżdżamy do Palmyry. Przewodnik syryjski z dumą opowiada, że ma sentyment Polski i Polaków. Ukończył Politechnikę Warszawską. Mówi wprawdzie po polsku, ale trochę nieskładnie , momentami trudno go zrozumieć . Jesteśmy wyrozumiali dla niego i jego polskiego języka. W końcu 30 lat temu wyjechał z Polski .

         Każdy kraj na świecie ma swoją atrakcję turystyczną nr 1. W Polsce to Kraków, w Indiach Tadż Mahal, w Kambodży Angor Wat, w Egipcie Piramidy, w Syrii ruiny Palmyry, w Jordanii Petra.

         W 2007 r. w konkursie ogłoszonym na siedem Nowych Cudów Świata wzięło udział 90 mil. uczestników z całego globu. Wielki Mur w Chinach uzyskał największą ilość głosów. Miałem okazję oglądać i spacerować po tym murze; jest to jedyne dzieło rąk ludzkich widziane z księżyca.

         Drugie miejsce na tej liście Nowych Cudów Świata / wcześniej była lista 7 Cudów Świata Starożytnego/ zajęła Petra , którą będziemy wkrótce oglądać.

         Nazwa miasta Palmyra została nadana przez Rzymian i oznacza miasto Palm. Nasz syryjski przewodnik twierdzi, że Arabowie po staremu mówią na to miejsce – Tadmur, czyli Miasto Daktyli .

                                                            - 8 –

         W drodze do Palmyry zatrzymujemy się obok przydrożnego baru z przekąskami i pamiątkami – w szczególności wyrobami, z gliny, mosiądzu ; różnorodnej biżuterii.

Pagórkowata  pustynia ciągnie się aż po horyzont. Chłodno . Gdzie niegdzie widoczne suchorosty i kępy szarawej trawy. Dostrzegamy przemieszczające się stada owiec pod dozorem pasterzy, szukające pożywienia wśród kamieni .  Utrwalamy na zdjęciach te egzotyczne dla nas krajobrazy . Fotografujemy się też razem na tym pustkowiu .

         W Palmyrze pogoda wyraźnie się psuje. Pojawiają się chmury . Zaczynamy zwiedzanie tej wspaniałej metropolii świata starożytnego – wyjątkowo dobrze zachowanej . Główna ulica miasta zaczyna się w miejscu gdzie znajdują się trzy monumentalne łuki wyznaczające początek dawnej i obecnej drogi kolumnowej na długości około 1 kilometra .

         Idąc wzdłuż niej mijamy liczne świątynie, duży amfiteatr , miejsca użytecz-ności publicznej, łaźnie . Do miasta rurami ceramicznymi była doprowadzona woda.

         Przewodnik pokazuje nam agorę, czyli miejsce obrad zgromadzenia ludo –wego – miasta państwa, zachowane w idealnym stanie. Tu kwitło bujne życie społeczne i polityczne.

         Na ścianach amfiteatru , agory, świątyń widać wyraźnie, mimo upływu tysięcy lat, wykute na ścianach długie napisy- teksty w języku greckim, co aż nadto świadczy, że budowniczymi tych budowli i miasta byli Grecy .

         Zwiedzamy słynną Palmyrę jeszcze przed zniszczeniem jej, w dużej części , przez dżyhadystów – islamskich fanatyków .

         Mniej więcej w jednej trzeciej długości tej reprezentacyjnej ulicy dochodzi-my do tetrapylonu – miejsca przecięcia się tej głównej drogi z ważną ulicą poprzeczną .

                                                          - 9 –

         Na prawo widoczna świątynia najważniejszego bóstwa Palmyry- Baala. Podziwiamy monstrualne pozostałości tej świątyni. Zwierzęta ofiarne w czasie świąt religijnych były doprowadzane na środek placu świątynnego specjalnym tunelem, gdzie następnie je uśmiercano ku czci Baala i zjadano .

         W starożytności na tetrapylonie / skrzyżowaniu / stały 4 granitowe kolumny sprowadzone aż z Asuanu, w Egipcie. Została tylko jedna którą oglądamy.

         Ciśnie się pytanie, w jaki sposób kolumny te, ważące po kilkanaście ton każda przetransportowano tu , na pustynię, z odległego Egiptu .

         Najpierw poczynając od Asuanu płynęły one felukami w dół Nilu, na długości 800 kilometrów , aż do Aleksandrii , potem 600 km po Morzu Śródziem-nym- do Trypolisu, a następnie przewieziono je przez pustynię – do Palmyry, na odległość około 300 km . Niesamowite! . Musimy pamiętać , że miało to miejsce 2000 tys. lat temu .

         W 41 r.n.e. Palmyra dostała się pod wpływy rzymskie. Szczyt jej rozwoju przypada na lata 60-e III wieku kiedy to król Odenat zaczął prowadzić niezależną politykę. Kontynuowała ja królowa Zenobia. Była to pół Greczynka, pół Arabka, niezwykle urodziwa i wyjątkowo wykształcona i zdolna kobieta. Ogłosiła pełną niezależność od Rzymu. Cesarz Aurelian w 272 r.n.e. pobił armię Zenobii, ją samą pojmał i uwięził, a miasto zniszczył .

         Nasz pobyt w Palmyrze dobiegł końca. Jedziemy zobaczyć największy i najwspanialszy zamek obronny na terenie Bliskiego Wschodu . Usytuowany jest w pięknych plenerach interioru syryjskiego .

         Krak Des Chevaliers – tak nazywa się ten zamek . Zbudowany został w XIII w. przez Krzyżowców z Francji , i swoim wyglądem przypomina romańskie zamki francuskie . Przechodzimy przez wewnętrzne dziedzińce, obszerne sale rycerskie, oglądamy mroczne kaplice, ciemne lochy gdzie strach było zaglądać , kamienne okna z widokiem na okoliczne wzgórza . Fotografuję ponure wnętrza podziemi zamkowych i jego piękną sylwetkę w pełnym słońcu.

                                                           - 10 –

                   Zamek praktycznie był nie do zdobycia, i nigdy też nie został zdobyty. W okresie świetności przebywała w nim 2000 – tysięczna załoga, wraz z końmi.

         Po upadku Jerozolimy w 1187 r./ zdobytej przez Saladyna, i wyparciu prawie całkowicie Krzyżowców z Ziemi Świętej / zamek otoczony został przez doborową armię muzułmańską. Bronił się zaciekle .

         Rycerze – zakonnicy nie widząc jednak jakichkolwiek szans na odsiecz, zdecydowali poddać się w zamian za gwarancję bezpiecznego powrotu do Europy.

         Kończymy zwiedzanie zamku i jedziemy do Damaszku , piekną , malowniczą drogą wśród Gór Antylibanu .Mijamy rosochate gaje oliwne i bujne sady cytrusowe. Podróż przez Syrię to niesamowite przeżycie. Jest to kraina wspaniałych krajobrazów, zabytków i legend . Docieramy do Maalouli, odległej o 50 km od Damaszku , która i pobliska Saidnaia – zwane są miasteczkami kościel-nymi. W tych właśnie miejscach jest więcej kościelnych krzyży niż strzelistych minaretów.

         W Syrii rodziło się chrześcijaństwo. Tu działali św.Paweł, św.Piotr, św. Szymon Słupnik, czy św. Jan Chrzciciel. Ziemia syryjska dała trzech papieży.       Pod murami Damaszku Kain zabił Abla.

         W chwili obecnej 10 procent mieszkańców Syrii to chrześcijanie .

         Obejrzenie zabytków Maalouli kosztuje .Każdy z nas tytułem wstępu płaci 15 dolarów USA. Maaloula to przepiękne miejsce u stóp skalnego klifu .  Parterowe szare domki sprawiają wrażenie przyklejonych do skał . Znajdują się tu najstarsze klasztory chrześcijańskie. Najważniejsze z nich to klasztor św. Tekli z IV wieku , i klasztor św. Sergiusza .

         Dochodzimy do zespołu klasztornego św. Tekli , długim , głębokim wąwozem. Klasztor powstał dla uczczenia pamięci pierwszej chrześcijańskiej męczenniczki i uczennicy św.Pawła .

                                                           - 11- 

         W Maalouli do chwili obecnej mieszkają ludzie mówiący językiem zbliżo-nym do języka aramejskiego. Tym językiem posługiwał się Chrystus .

         Wchodzimy do kościoła znajdującego się w zespole klasztornym św.Tekli. Podziwiamy potężne stare mury, ikony wiszące na ścianach, poczerniałe ze starości . Abyśmy mogli na „ własne uszy ” usłyszeć jak brzmi język aramejski – język Chrystusa -ksiądz dwukrotnie w tym języku odmawia pacierz „ Ojcze Nasz”. Trudno mi ocenić ten język; nie jestem arabistą. Odniosłem jednak wrażenie , że język ten brzmi podobnie jak arabski . Języki te- arabski, hebrajski , aramejski czy ich dialekty wywodzą się przecież z jednego pnia – dlatego są podobne.

         Przewodnik opowiada, że w pobliskim zespole klasztornym Saidnaia, który jest podobno drugim po Jerozolimie miejscem świętym Bliskiego Wschodu , znajduje się ikona jakoby namalowana przez św. Łukasza Ewangelistę, a także cudami słynący przepiękny obraz z wizerunkiem Matki Bożej , do którego pielgrzymują i modlą się kobiety niemogące zajść w ciążę .

         Modlili się tam kiedyś dwaj kosmonauci syryjscy / najprawdopodobniej muzułmanie/ prosząc o powodzenie swojej misji .

         Szkoda , że tam nie jedziemy.

Następnego dnia zwiedzamy Damaszek. Stolica Syrii położona jest w rozległej dolinie, na wysokości około 700 m.n.p.m. i liczy sobie około 2 mil. mieszkańców. Obok Jerozolimy, Mekki i Medyny zaliczany jest Damaszek do świętych miast islamu.

         Pierwsze wzmianki historyczne o Damaszku pochodzą z XV w.p.n.e., a są nimi informacje na tabliczkach glinianych pokrytych pismem klinowym przesy – łanych przez władców Bliskiego Wschodu faraonom egipskim . Tabliczki znajdują się w Egipcie .

         Damaszek to miasto gdzie doszło do biblijnego nawrócenia św.Pawła .       Tu Kain zabił Abla, i tu wyrabiano najlepszą stal starożytnego świata .

         Artefakty archeologiczne świadczą o tym, że już 6 tys. lat temu , w tym miejscu mieszkali ludzie .

                                                    - 12 –

         Stolica Syrii ma dwa oblicza. Jedno wielkomiejskie , tak to widziałem , drugie ukryte za średniowiecznymi murami, pełne zaułków, bazarów , wąskich i krętych uliczek i atmosferę. rodem z powieści o Sindbadzie Żeglarzu .

         Jesteśmy na miejscu. Przewodnik mówi, że miasto kończy się i zaczyna na meczecie Umajjadów / Omajjadów / . Jest on jednym z czterech najważniejszych miejsc kultu w islamie obok Mekki, Medyny i Jerozolimy .

         W miejscu meczetu Umajjadów, rodu wywodzącego swe korzenie od Mahometa, tysiąc lat przed narodzeniem Chrystusa stał chram Hadada , aramej-skiego boga burzy i deszczu, a za inwazji greckiej była tu świątynia Afrodyty , potem za czasów rzymskich  - Jowisza, i w końcu za Teodozjusza Wielkiego – Cesarza Wschodu – bizantyjska katedra św. Jana Chrzciciela / IV w. /.

         Przy placu przed głównym wejściem do meczetu stoją dwie korynckie kolumny , to pozostałość po rzymskiej świątyni Jowisza .

         Widać tu dobrze jak odmienne kultury następowały po sobie, jak wpływały jedna na drugą.

         W 635 r. Damaszek został zajęty przez Arabów pod wodzą kalifa Walida . Dynastia Umajjadów przeniosła kalifat z Medyny do Damaszku. W VIII wieku za czasów tej dynastii bizantyjska bazylika św. Jana Chrzciciela została przebudowa-na na potężny meczet o wymiarach sto trzydzieści osiem na trzydzieści osiem metrów wnętrza, z trzema minaretami .

         Na szczególną uwagę zasługują dwa minarety – mówił przewodnik syryjski -  pamiętające czasy oryginalnej budowli – imienia Jezus , jako mahometańskie-go proroka i jego matki Myriem .

         Mahometanie uważają Jezusa za największego proroka obok Mahometa.

         Przed wejściem do środka meczetu zdejmujemy buty – obowiązkowo.  W przeciwieństwie do wielu meczetów, których turyści muszą ograniczyć do dyskretnego zajrzenia do sali modlitw , tu można do niej wejść . Trzynawowa sala modlitw jest imponująca – olbrzymia – jej posadzkę przykrywa 800 grubych dywanów.

                                                            - 13 - 

         Mężczyźni mają do dyspozycji przednią część meczetu, kobiety mogą przebywać tylko z tyłu . Chodzimy po dywanach świątyni, fotografujemy się i fotografujemy interesujące nas obiekty tam się znajdujące . Rozmawiamy – czujemy się swobodnie. Obserwujemy znajdujących się w meczecie muzułmanów . Spacerują , modlą się , rozmawiają ze sobą, albo przeglądają książki .

         Mniej więcej na środku sali modlitw stoi mauzoleum z relikwiami św. Jana Chrzciciela, którego islam uznaje za jednego ze swych wielkich proroków .

         Meczet Umajjadów, czyli rodu wywodzącego swe korzenie od Mahometa był pierwszą świątynią muzułmańską, która w 2001 r. otworzyła swoje podwoje dla nieislamskiego duchownego – Jana Pawła II , który na Bliskim Wschodzie pielgrzymował śladami św. Pawła. W meczecie Umajjdów modlił się przy relikwiach św. Jana Chrzciciela , / jest nią głowa ściętego św. Jana/ .

         Mimo prześladowań w przeszłości w dzisiejszym Damaszku , sercu islam –skiego świata żyje około 120 tys. Chrześcijan skupionych wokół patriarchów : Greko - Katolickiego , Greko - Prawosławnego i Syryjsko – Prawosławnego .

         Duży dziedziniec meczetu robi wrażenie na wszystkich zwiedzających . Wyłożony jest lśniącymi w słońcu marmurowymi płytami. Nie ma tam żadnych dywanów, krzeseł – ławek – jakichkolwiek zbędnych przedmiotów . Czysta przestrzeń. Wierni zmęczeni upałem odpoczywają , siedząc na marmurowych posadzkach, pod krużgankami .

         Wokół tego wielkiego podwórca biegną przepiękne piętrowe krużganki , co widać na zdjęciach .

         Ściany dziedzińca wyłożone są pięknymi mozaikami.                                          Nie sposób zapamiętać szczegółów; można rzec iż motywem powtarzającym się, w różnych wariantach , są drzewa i woda , woda i drzewa .

         Na dziedzińcu meczetu, ale nie w punkcie centralnym , znajduje się Skarbiec pokryty zielonymi arabeskami, umieszczony na kolumnach, kilka metrów nad ziemią, w którym trzymane są dary od pielgrzymów .

                                                         - 14 -

         Obok meczetu znajduje się grobowiec Saladyna – najsłynniejszego bohate-ra wojen krzyżowych / 1138-1193/, sułtana, wezyra Egiptu , z pochodzenia Kurda. W 1187 r. jego armia zadała druzgocącą klęskę wojskom frankijskim w bitwie pod Hittinem, i wyzwoliła Jerozolimę . Fotografuję ten grobowiec.

         Turcy umieścili jego grobowiec nie pośrodku meczetu, lecz skromie w oddzielnym pawiloniku . Saladyn spoczywa w nowym grobowcu ufundowanym mu przez Cesarza Niemiec Wilhelma II, w czasie jego wizyty w Damaszku w 1898 roku . W tym czasie Syria znajdowała się jeszcze w granicach Turcji Osmańskiej, i to od 400 lat.

         Być w Damaszku i nie być na tamtejszym bazarze to grzech. Bazar damas – ceński – al – Hamidija jest jednym z największych i najbarwniejszych na Bliskim Wschodzie. Przebiega w bliskości meczetu Umajjadów. Ciągnie się w formie krętego tunelu na długości kilkuset metrów. Przykryty jest półkolistą kopułą dachu . Po obu jego stronach znajdują się sklepy . Jest najbardziej urzekającym miejscem na zakupy w Damaszku .

         Można tu kupić nieomal wszystko z czego słynie Syria – oliwkowe mydła , perfumy, złotą i srebrną biżuterię / w tym biżuterię beduinów / , filigranowe naczynia ze złotego i zielonego szkła, haftowane ubrania, jedwabne szale , ekskluzywne obuwie damskie, meble inkrustowane masą perłową etc.   

         Nie targując się kupuję na bazarze pamiątkowy , filigranowy, w stylu arabskim, mosiężny dzbanuszek z przykrywką.

         Nasz pobyt w stolicy Syrii Damaszku dobiegł końca. Jedziemy w kierunku granicy syryjsko – jordańskiej . Noc spędzamy w hotelu w Ammanie.

         W napiętym programie dnia następnego mamy do realizacji : wejście na górę Nebo, zwiedzanie miasta Madaby wraz kościołem św. Jerzego, obejrzenie miejsca chrztu Chrystusa – rzeka Jordan , kąpiel w Morzu Martwym / dla chętnych/ i przejazd do hotelu „ Petra ”, w okolicach słynnej Petry .

                                                      - 15 -

         Nie wchodzimy, ale w zasadzie wjeżdżamy na górę Nebo . Biblijna góra Nebo / Jabal Naba/ to wzniesienie gdzie Mojżesz zobaczył Ziemię Obiecaną.

         Ze zdjęcia , które wykonałem z najwyższego punktu tej góry widać opada-jący stok w kierunku zachodnim . Z góry Nebo roztacza się widok na leżące w dole Morze Martwe. Jerozolima odległa jest stąd o 46 km, zaś Jerycho tylko o  20 km.

         Zgodnie z zapowiedzią Jahwe nie było dane Mojżeszowi wejść do Ziemi Świętej . Tutaj nastąpił kres jego ziemskiej wędrówki. Mojżesz wyprowadził Izraelitów z Egiptu około 1280 r.p.n.e. Podczas 40 –letniej pustynnej wędrówki na górze Synaj otrzymał od Boga kamienne tablice z Dziesięcioma Przykazaniami.      

         Miałem okazję swego czasu być na Synaju i zwiedzać tamtejszy klasztor   św. Katarzyny u stóp słynnej góry Synaj i oglądać tę górę , a także kaplicę Krzewu Gorejącego .

         Cesarz Justynian w 537 r.n.e nakazał wybudować ufortyfikowany monastyr. Klasztor przyjął nazwę od imienia św. Katarzyny, która zginęła śmiercią męczeńską za odmowę czczenia bóstw rzymskich .

         Na górze Nebo znajduje się nie tylko grób Mojżesza, ale też archaiczny kościół i klasztor, które to obiekty zostały wzniesione ku jego pamięci , pomiędzy czwartym a piątym wiekiem naszej ery .

         Wchodzimy do pięknego kościółka. Podziwiamy i zachwycamy się świetnie zachowanymi mozaikami przedstawiającymi sceny polowań, pracę przy tłocze -  niu wina, a także wizerunki pantery, lisa , lwa i niedźwiedzia . Fotografuję te interesujące mozaiki .

         Grób proroka na górze Nebo odwiedził w 2001 r. papież Jan Paweł II, w czasie swojej pielgrzymki po Bliskim Wschodzie śladami św. Pawła . Na pamiątkę tej wizyty na szczycie góry został ustawiony biały kamienny obelisk .              Wykuty w kamieniu tekst informuje o dacie i wizycie Naszego Papieża Jana

                                                         - 16 -

Pawła II -  go . Obok tego obelisku znajduje się drzewko figowe / w obramowa- niu / posadzone przez Jana Pawła II, o czym informuje tekst na tabliczce obok.

         Zjeżdżamy z góry Nebo i jedziemy do miasta Madaby . Znajdują się tu ruiny świątyni bizantyjskiej i czynny kościół św. Jerzego , w którym znajduje się najstarsza mapa Palestyny i Dolnego Egiptu z IV w.n.e. Mapa w formie mozaiki składa się z 2 mil. kolorowych płytek. Została w dużej części zniszczona z trakcie budowy czy przebudowy kościoła. Mapa – mozaika jest przeładowana napisami w języku greckim, konturami palm i domów .

         W intencji szczęśliwego zakończenia podróży każdy z nas kupuje , osadza w piasku na ozdobnej tacy i zapala świeczkę wotywną .

         Kościółek mały ale przytulny , ze starymi obrazami i ikonami świętych na ścianach .

         Jedziemy na rzekę Jordan do miejsca gdzie Jan , który nosił odzienie z sierści wielbłądziej i pas skórzany około bioder i jego pokarmem była szarańcza i miód leśny ochrzcił 30 – o letniego Jezusa. I dalej czytamy w Ewangelii Według Mateusza „ wtedy schodziła się do niego Jerozolima i cała Judea i cała okolica nadjordańska ”.

         Około 10 km na wschód od Jerycha Jordan który kawałek dalej wpada do Morza Martwego , tworzy bród zwany Al – Maghtes / okolice Bethany / .      Rzeka Jordan w tym miejscu niezbyt szeroka. Zarośnięta na brzegach gęstymi krzakami. Woda mętna koloru gliniastego. Wydaje się jakby rzeka meandrowała, w czym utwierdza mnie umieszczona tam kolorowa plansza odcinka Jordanu, z domniemanym miejscem chrztu Jezusa. Miejsce widokowe dla pielgrzymów zostało wygrodzone i zabezpieczone przed upadkiem w wodę .

         Jakoś nie pasuje mi to miejsce – w szczególności rzeka Jordan zarośnięta szarymi, miejscami połamanymi i uschniętymi krzakami , z połyskującym tu i ówdzie żółtawym błotem na brzegach , do wysublimowanej opowieści o chrzcie Jezusa , w rzece o czystej wręcz źródlanej wodzie, ze złocistym piaskiem na brzegu i wspaniałą roślinnością .

                                                    - 17 -

         Mimo to miejsce chrztu przyciąga tłumy chrześcijańskich pielgrzymów.

         Przewodnik mówi, że w ostatnich latach na tym terenie buduje się prawosławne cerkwie ze złocistymi kopułami. I rzeczywiście kilkadziesiąt metrów od tego miejsca znajduje się nowa świątynia  prawosławna.

         Wedle tradycji chrzest Jezusa odbył się w miejscu gdzie rzeka Jordan wypływa z Jeziora Galilejskiego około 12 km na południe od Tyberiady .        Rzeka Jordan stosunkowo wąska, ma w tym miejscu czystą wodę . Z myślą o milionach turystów, którzy tu przyjeżdżają utworzono baptysteriun / miejsce przeznaczone dla obrzędu chrztu / . Pielgrzymi schodzą do wody w wyznaczo – nym miejscu , po marmurowych schodach , z poręczami po bokach . Oglądałem to miejsce.

         Tego samego dnia w drodze do Petry zatrzymujemy się w kąpielisku na wybrzeżu Morza Martwego . Dla tych co zapłacili 30 dolarów kąpiel w morzu , z jakimś tam atrakcjami. Ja już w tym słonym morzu się kąpałem . Wybieram obiad za 15 dolarów .

         Morze Martwe / Dead Sea / leży około 413 m . poniżej poziomu morza, w takim geologicznym uskoku , który ciągnie się aż na południe Afryki i tworzy tu najniżej położone miejsce na powierzchni globu .

         Morze Martwe to około 30 % zasolenia wody,  nie daje się w nim pływać, ryb też nie ma, żyje tu jedynie kilkanaście gatunków bakterii .

         Morze Martwe ma dwie zalety: bardzo trudno się w nim utopić, a muł z dna który zawiera ogromną porcję minerałów, wspaniale wpływa na skórę , leczy ją i regeneruje .

         Zimą nad Morzem Martwym panuje przyjemne ciepło, ale latem z nieba leje się żar – co odczułem na własnej skórze .

         Morze Martwe jak mówi przewodnik powoli wysycha wskutek eksploatacji jego minerałów, a także wykorzystywania przez Izrael i Jordanię wód granicznego Jordanu do nawadniania pól.

                                                           - 18 –

         W drodze do hotelu oglądamy jeszcze Zamek Al – Karak zbudowany przez króla Jerozolimy Baldwina I, a zdobyty przez Saladyna po 4- letnim oblężeniu.

         W późnych godzinach popołudniowych dojeżdżamy do hotelu „ Petra” .

         Jesteśmy bardzo głodni . Schodzimy do sali restauracyjnej . Na pożegnalną kolację w hotelu podano nam oryginalny beduiński mansaf , tym razem nie jagnięcinę jak to było na pustyni Wadi Rum, ale drób gotowany tradycyjnie w jogurtowym sosie z migdałami, nasionami sosny, orzechami ; podany z górą ryżu.

          Na deser było ciasto z orzechami tzw: baklawa i słodka herbata z miętą, albo mocna i gorzka kawa / do wyboru / .

         Po śniadaniu jedziemy do Petry / po grecku „ Skała”/ , która w 1985 r. wpisana została na listę Światowego Dziedzictwa „ Unesco”, a w 2007 r. zaliczono ją do 7 Nowych Cudów Świata . Jedno z największych dzieł sztuki Bliskiego Wschodu – to Petra. W Petrze Steven Spielberg nakręcił słynny film      „Indiana Jones” i „ Ostatnia Krucjata”.

         Petra była stolicą państwa Nabatejczyków, arabskich nomadów z południa Półwyspu Arabskiego , którzy na terenie dzisiejszej Jordanii osiedlili się około      VI w.p.n.e.

         To wielkie i bogate miasto zostało w całości wyrzeźbione w miękkim piaskowcu. Komnaty pałacowe i wnętrza świątyń wyżłobiono bezpośrednio w skałach.

         Do miasta wchodzimy od strony wschodniej – długim wąwozem o nazwie Sik – niegdyś jedyną drogą wiodącą wgłąb doliny .

         To wąskie przejście, miejscami dosłownie szczelina, ma połączenie z okresowym potokiem o nazwie Wadi – Musa / po arabsku znaczy Dolina Mojżesza .

                                                         - 19 -

         Ściany wąwozu wznoszą się niemal pionowo, niekiedy więcej niż 100 metrów.

         Przewodnik informuje nas ,że w 1963 r. miało tu miejsce tragiczne zdarzenie, kiedy to w czasie gwałtownej burzy astronomiczna wręcz ilość wody wdarła się do wąwozu, powodując śmierć przebywających tam 22 turystów francuskich .

         Wadi Musa to także nazwa miasteczka znajdującego się w bliskości wąwozu. Zdaniem miejscowych właśnie w tym miejscu wydarzyła się opisana w Biblii historia kiedy Mojżesz uderzył laską w skałę, i ku radości spragnionych Izraelitów wytrysnęła woda. Sławne źródło znajduje się w Wadi Musa .

Na jednym ze wzgórz w Petrze pochowany został Aaron – brat Mojżesza .

         Te właśnie uwarunkowania topograficzne chroniły skutecznie  Petrę przed wrogami, czyniły miasto twierdzą niemal nie do zdobycia .

         Dzięki lokalizacji na szlakach handlowych Petra przez wiele setek lat cieszyła się niezależnością i bogactwem czerpanym głównie z handlu i obsługi karawan . Mirra, kadzidło , kość słoniowa i złoto z królestwa Saby / Jemen / , diamenty , muślin i jedwab z Indii – towary te płynęły do portów zatoki Akaba, skąd były transportowane przez Nabatejczyków do krajów nad Morzem Śródziemnym , Egiptu , a także do Persji i Mezopotamii .

         Ostatecznie po okresie największego rozkwitu , który trwał od VI w.p.n.e. do lat czterdziestych naszej ery , gdy mieszkało w niej nawet 40 tys. ludzi, Petra została podporządkowana Rzymowi, a w późniejszych latach zdobyta kolejno przez Bizancjum, Arabów i Krzyżowców .

         Do upadku miasta przyczyniły się liczne trzęsienia ziemi , a największe z 313 r. spowodowało wyludnienie Petry. Potem wpadła w całkowite zapomnie – nie . Wymarłe miasto znane było jedynie okolicznym Beduinom, którzy ze swoimi stadami znajdowali tu schronienie .

         Szwajcara Burcharda uważa się za nowożytnego odkrywcę Petry dla świata, który w 1812 r. dotarł tu w przebraniu za Araba .

                                                            - 20 –

         Idziemy skalnym wąwozem, który w tzw: szczelnie zwęża się prawie do 3 metrów. Uważana za jeden z Cudów Świata przyciąga Petra turystów ze wszystkich stron świata. Widzimy turystów zwiedzających to starożytne miasto konno. Około 300 koni pracuje tu przy ich obsłudze. Inni jadą na grzbietach osiołków , na wielbłądach czy w bryczkach .

         Po przejściu około 1200 metrów dochodzimy do najbardziej znanej budowli Petry, tzw: Skarbca Faraona / Al – Kasneh / . Skarbiec to imponująca, wysoka na 43 metry fasada wykuta w skale . Na szczycie tej budowli znajduje się waza – urna , gdzie jakoby znajdować się miał skarb faraona. W końcu XIX wieku strzelano do tejże urny, aby ją rozbić i zabrać znajdujące się tam złoto .

         To jest budynek Indiana Jonesa , w którym został ukryty Graal – z filmu Stevena Spielberga .

         Cała ta budowla przypomina barokową świątynię. Świadczą o tym bogato zdobione kolumny, oryginalne kapitele, płaskorzeźby czy rozbudowane gzymsy. Wszystkie te finezyjne detale zostały wykute w skale . Najprawdopodobniej był to królewski grobowiec nabatejskiego władcy Aretasa IV i jego żony z II/I w.p.n.e. Wnętrze grobowca to cztery ciasne skromne groty .

         Jesteśmy na głównej ulicy. Podziwiamy znajdujące się wokół obiekty . Widoczne są pozostałości życia dawnych mieszkańców , w większości z czasów rzymskich takich jak zniszczone witryny sklepowe, resztki dawnej kanalizacji , symbole religijne czy być może ówczesne reklamy – w postaci wizerunku kupca z wielbłądem . 

         Niby wymarła ulica, a tętni życiem i kwitnie na niej handel, przede wszystkim pamiątkami – misternie oprawionymi w srebro ozdobnymi kamienia-mi, chustami „ arafatkami” , niby antycznymi lampkami oliwnymi , sznurami korali i różnego rodzaju wisiorami , dzbanami do kawy, dzbanuszkami .

         Po lewej stronie promenady widnieje antyczny teatr, wykuty w skale w I w. p.n.e. , a rozbudowany w II w.n.e. Teatr mógł pomieścić nawet 8 tys. widzów.

                                                           - 21 –

         Przy ulicy którą idziemy znajdują się pozostałości kolumnady. Ulicę przegradzał niegdyś łuk triumfalny wzniesiony z okazji wizyty w mieście cesarza Hadriana, w 130 r.n.e .

         Nieco dalej w kierunku zachodnim widnieje najlepiej zachowana świątynia- Zamek córki faraona, gdzie miała być więziona przez długie lata .

         Różowo – czerwone miasto to jedna z wielu określeń Petry , z uwagi na wyjątkowość tego miejsca . Nie tylko z uwagi na architekturę, ale także ze względu na to, że jest ono niezwykłym tworem natury .

         Teren Petry jest ogromny i potrzeba kilku dni aby go spenetrować . Zobaczyliśmy i zwiedziliśmy bez mała najważniejsze obiekty w tym starożytnym mieście. Musimy bezwzględnie realizować program naszej podróży . Kończymy zwiedzanie. Tą samą drogą wracamy do punktu wyjściowego, i jedziemy do portu Akaba, skąd płyniemy promem do egipskiego portu Nuwajba . Następnie autokar przewozi nas na lotnisko Sharm El Sheikk . O godzinie 5.00 rano jesteśmy już w samolocie, aby po 4 – ch i pół godzinie lotu wylądować na Okęciu w Warszawie .

         Wycieczka była wyjątkowo interesująca i ciekawa .

Polecamy ją tym wszystkim którzy interesują się starożytnością i Bliskim Wschodem .

                                                                       Feliks St.Chojecki

                                                                           Adwokat

Luty 2023 r.

hotspotbednary

mapa bednary ulice 34 340x219